Fernando Alonso zyskał uznanie kibiców po wyścigu o GP Singapuru. Reprezentant Astona Martina został wybrany kierowcą dnia, co wielu dziennikarzy i kibiców przypisuje jego humorystycznej i kąśliwej wypowiedzi przez radio.
Alonso w rozmowie z ESPN odniósł się do tego wyróżnienia. - To cud, bo zazwyczaj nikt nie ogląda naszych wyścigów. Czasem startujemy z dwudziestego miejsca i kończymy na szóstym, a kierowcą dnia zostaje ktoś, kto zaczynał pierwszy i kończy trzeci, więc to nie ma większego sensu - powiedział dwukrotny mistrz świata Formuły 1.
ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
Czym Fernando Alonso skradł serca kibiców? Mowa o komunikacji między kierowcą a inżynierem z GP Singapuru. W pewnym momencie Andrew Vizard poinformował 44-latka, że do końca zmagań pozostały jeszcze 34 okrążenia. - Jeśli będziesz mówił do mnie o tym co okrążenie, odłączę radio - zwrócił się do zespołu.
Nagranie tej wymiany przez radio szybko obiegło internet, a fani docenili kierowcę Astona Martina za szczerość i poczucie humoru. W mediach społecznościowych pojawiły się liczne komentarze, w których kibice chwalili Alonso za jego styl i dystans do siebie. Jeden z użytkowników Reddita napisał, że Alonso "ma rację, był w świetnej formie".
Inny z kibiców nazwał Alonso "ikoną". "Zawsze potrafi rozbawić" - stwierdził. Wśród sympatyków królowej motorsportu nie brakuje opinii, że Hiszpan dodaje kolorytu obecnej stawce F1. "Zostań w F1 dla tych radiowych tekstów, Nando. Nawet mając 52 lata, mógłbyś dalej jeździć i dostarczać nam takich perełek" - podsumował dyskusję kolejny z fanów.
Fernando Alonso finiszował w GP Singapuru na ósmym miejscu, jednak po nałożeniu pięciosekundowej kary na Lewisa Hamiltona za przekroczenie limitów toru, awansował na siódmą pozycję. Brytyjczyk miał problemy z hamulcami, co utrudniało mu utrzymanie bolidu w granicach toru pod koniec wyścigu.
Alonso w rozmowie z DAZN skomentował sytuację. - Tak, zespół poinformował mnie o tym na dwa okrążenia przed końcem, a finiszowałem około 0,1 s za nim, więc to było trochę frustrujące, ale jednocześnie wiem, że sprawa jest badana pod kątem limitów toru i innych kwestii. Bo jeśli nie masz hamulców, to nie możesz zjeżdżać z toru, wszyscy musimy się na nim trzymać, z hamulcami czy bez. Zawsze jest pewna tolerancja, ale mam nadzieję, że tym razem będzie ona mniejsza - powiedział.