W mediach społecznościowych pojawiło się krótkie nagranie przedstawiające obrazki po zakończeniu GP Singapuru, które ponownie rozbudziło emocje wokół rywalizacji między Oscarem Piastrim a Lando Norrisem. Na filmie widać, jak kierowca McLarena wyłącza radio zespołowe w momencie, gdy dyrektor generalny Zak Brown, dziękuje mu za udział w wyścigu i gratuluje zdobycia tytułu w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1.
Wcześniej Piastri zirytował się na zespół, bo już na pierwszym okrążeniu został uderzony przez Norrisa. Australijczyk sugerował, że wewnętrzne ustalenia zabraniają kierowcom McLarena tak ostrej walki, która może doprowadzić do wyeliminowania jednego z bolidów z wyścigu. Brak reakcji stajni z Woking na zachowanie Norrisa może wskazywać, że ostatecznie to 25-latek może liczyć na priorytet w brytyjskim zespole.
ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
- Tak, to nie było zbyt zespołowe zachowanie, ale w porządku... Czy nie przeszkadza nam to, że Lando po prostu zepchnął mnie z toru? O co tu chodzi? - pytał Piastri przez radio. McLaren nie zamienił jednak kierowców pozycjami na torze, dzięki czemu Norris odrobił kolejne punkty w "generalce" F1. Obu kierowców dzielą 22 "oczka".
Nagranie ukazujące, jak Piastri odłącza kierownicę i radio w bolidzie, nie słuchając do końca komunikatu Browna, wywołało lawinę komentarzy w sieci. Część kibiców F1 oczekuje, że Australijczyk począwszy od kolejnego wyścigu zmieni swoje nastawienie i będzie mocniej stawiał się Norrisowi.
Po zakończeniu wyścigu sam Piastri odniósł się do napięć w McLarenie. - Oczywiście, były pewne trudne sytuacje dla całej ekipy. Rozmawialiśmy o wielu sprawach. Czy można było coś zrobić lepiej? Tak. Ostatecznie to proces nauki dla całego zespołu. Jestem bardzo zadowolony, że intencje są jak najbardziej pozytywne, jeśli to ma sens. Nie mam co do tego żadnych obaw. Oczywiście, w tym roku były trudne momenty. To kolejny z nich - podsumował Piastri.