Oscar Piastri prowadzi w klasyfikacji generalnej Formuły 1, mając 22 punkty przewagi nad Lando Norrisem. Obaj kierowcy reprezentują barwy McLarena, który od miesięcy powtarza o obowiązujących "papaya rules", czyli zasadach dotyczących równego traktowania obu zawodników. Jednak wydarzenia z ostatnich Grand Prix sugerują, że to Norris może liczyć na szczególne względy u Brytyjczyków.
Gdy podczas GP Włoch wicelider "generalki" spadł w klasyfikacji wyścigu za Piastriego, wskutek błędu podczas pit-stopu, McLaren nakazał Australijczykowi oddać pozycję. 24-latek polecenie wykonał. Gdy jednak w GP Singapuru doszło do ostrego ataku Norrisa na Piastriego, który mógł zakończyć się wyeliminowaniem tego drugiego z wyścigu, interwencji stajni z Woking nie było.
ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
Dziennikarz Roger Benoit z "Blicka" ujawnił, że w tej sytuacji McLaren może stracić swoją gwiazdę. Australijczyk ma spoglądać w kierunku Ferrari, gdzie po sezonie 2026 może dojść do wymiany obu kierowców. Kontrakt Lewisa Hamiltona wygasa, a Charles Leclerc ma coraz mocniej myśleć o zmianie otoczenia w związku z brakiem walki o tytuł mistrzowski w czerwonym bolidzie.
"Leclerc i Hamilton najprawdopodobniej rozpoczną swój ostatni sezon w Maranello. Przyszłość obu kierowców jest niepewna" - napisał Benoit.
Oscar Piastri ma ważną umowę z McLarenem do końca sezonu 2028. Znajdują się w niej zapisy, które umożliwiają wcześniejsze zakończenie współpracy. Nie jest jednak jasne, jak zostały one sformułowane. Jeśli ekipa z Woking nadal będzie wygrywać wyścigi i liczyć się w walce o tytuł, to Australijczykowi trudno będzie wyrwać się z jej objęć.
Długoterminowy kontrakt ma też Lando Norris, a jeśli zespół postawi na Brytyjczyka w roli lidera, to Oscar Piastri może być niezwykle zdeterminowany w poszukiwaniu nowej drogi w F1.
Benoit zdradził też, że po sezonie 2026 można się spodziewać większych ruchów transferowych w F1. "Albon i Sainz chcą nadal współpracować z Williamsem, czyniąc postępy z tym zespołem. Jednak wystarczy jeden telefon z czołowej ekipy i któryś z nich odejdzie. To samo dotyczy się Audi. Niemcy zaczną przygodę z F1 od weterana Hulkenberga i debiutanta Bortoleto. Brazylijczyk jest już jednak na liście potencjalnych kandydatów do Ferrari w 2027 roku. Bez zaskoczenia" - dodał szwajcarski dziennikarz.