Robert Kubica mógł stracić życie na torze im. Gillesa Villeneuve'a w 2007 roku. Ówczesny kierowca BMW Sauber uderzył w betonowe bariery podczas GP Kanady przy prędkości ok. 230 km/h. Siła uderzenia była tak duża, że bolid Formuły 1 pofrunął w powietrze, a następnie kilkukrotnie koziołkował. Maszyna Polaka rozpadła się w drobny mak, ale on sam wyszedł z wypadku niemal bez szwanku.
Kubica doznał skręcenia kostki, jak lekkiego wstrząśnienia mózgu. Był gotów wystartować w kolejnym wyścigu F1, który miał odbyć się po tygodniu w Stanach Zjednoczonych, ale lekarze zalecili mu przerwę. Uznano, że ze względu na przeciążenia, jakim było poddane ciało kierowcy (75G), lepsza będzie krótka pauza.
ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
Po latach o wypadku Kubicy w GP Kanady przypomniał jeden z tamtejszych sympatyków, który wystawił na sprzedaż kombinezon ówczesnego kierowcy BMW Sauber. "Został rozcięty przez zespół medyków, by wydobyć Kubicę, a następnie ponownie zszyty. Unikatowa część historii jest dostępna" - napisał właściciel wyjątkowego stroju.
Kanadyjczyk wystawił kombinezon Kubicy na sprzedaż za kwotę 15 tys. dolarów kanadyjskich, co daje ok. 40 tys. zł. Dla polskich sympatyków krakowianina i Formuły 1 to nie lada gratka.
Kombinezony kierowców rzadko trafiają na publiczne licytacje. Wynika to z faktu, że są niezwykle cenne. Stroje produkowane są z materiału ognioodpornego, aby zapewnić zawodnikom bezpieczeństwo w razie pożaru. Przekonał się o tym Romain Grosjean pod koniec 2020 roku. Francuz spędził kilkadziesiąt sekund w płonącym bolidzie Haasa, a wyszedł z karambolu w GP Bahrajnu niemal bez szwanku.
Równocześnie stroje gwiazd F1 mają emocjonalną wartość dla ekip i samych kierowców. Część z nich trafia do prywatnej kolekcji zawodników, inne do zespołowych muzeów.