Nerwowo w Mercedesie. Gwiazda F1 ma pretensje do własnej ekipy

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell (z lewej) i Andrea Kimi Antonelli
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell (z lewej) i Andrea Kimi Antonelli

George Russell wściekał się podczas GP Meksyku, gdy Mercedes nie chciał zamienić pozycjami swoich kierowców. Brytyjczyk uważa, że zespół zaprzepaścił tym samym szansę na podium w wyścigu F1.

George Russell po GP Meksyku skomentował strategię Mercedesa, nie szczędząc własnej ekipie krytyki. Już w połowie dystansu Brytyjczyk prosił zespół, aby pozwoliła mu wyprzedzić Andreę Kimiego Antonellego. 27-latek argumentował to tym, że ma lepsze tempo od Włocha i może pogonić za miejscem na podium. Stajnia z Brackley zwlekała z decyzją i długo nie wydawała team orders.

Russell początkowo usłyszał od inżyniera, że "ma zgodę na walkę", co było sugestią, aby sam wyprzedził Antonellego. Chwilę później Brytyjczykowi przekazano, aby "oszczędzał przednie hamulce" przez jedno czy dwa okrążenia. - Przed nami są bolidy Ferrari i Haas, możemy tu walczyć o podium! - wściekał się kierowca Mercedesa.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"

Napięcie w kokpicie Russella rosło, ale Mercedes wciąż nie reagował. - Chcecie, żebym przepuścił tego McLarena? - powiedział 27-latek z ironią, mając na myśli zbliżającego się do niego Oscara Piastriego.

- Chętnie oddam pozycję Kimiemu, jeśli nie wyprzedzę Bearmana. W ten sposób psujemy obie nasze strategie, panowie - dodał kierowca Mercedesa, na co jego inżynier Marcus Dudley odpowiedział ostrzeżeniem o zbyt wysokiej temperaturze tylnych opon.

- Marcus, mam cholerny samochód na ogonie. Auto znacznie szybsze od naszego. Próbuję utrzymać pozycję. Mam dużo lepsze tempo niż Kimi i możemy walczyć o podium. Chętnie oddam pozycję, jeśli tego nie osiągniemy - skwitował stanowczo Russell.

Mercedes pozwolił Russellowi i Antonellemu zamienić się miejscami na 41. okrążeniu, czyli sześć "kółek" po tym, jak Brytyjczyk wystąpił z taką prośbą do zespołu. Zdaniem kierowcy, ten ruch nastąpił zbyt późno, co negatywnie wpłynęło na jego wynik. Ostatecznie Russell dojechał do mety jako siódmy, wyprzedzony przez Piastriego i Antonellego.

- Miałem niezłe tempo i mógłbym zaatakować Bearmana, który nie mógł liczyć na pomoc systemu DRS. Sam utknąłem w pociągu DRS za Kimim. Myślę, że zwlekaliśmy jakieś 10 okrążeń z decyzją - powiedział Russell w Sky Sports po wyścigu.

- Do tego momentu moje opony się przegrzały, hamulce się przegrzewały. Silnik też się przegrzewał. Wtedy nie miało to już sensu. Albo robi się to od razu, albo wcale. Ostatecznie zasłużyliśmy na miejsce, na którym skończyliśmy. Trochę to frustrujące - dodał Brytyjczyk.

Komentarze (1)
avatar
88live
28.10.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Płaczek. Był dużo szybszy to mógł wyprzedzić. 
Zgłoś nielegalne treści