W tym tkwi problem Hamiltona? "Nie ma chemii"

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton nie wywalczył jak dotąd ani jednego podium dla Ferrari w F1. Brytyjczyk jest krytykowany za występy w sezonie 2025 i słabą adaptację w nowym otoczeniu. Czy problem Hamiltona tkwi w kiepskiej współpracy z inżynierem wyścigowym?

W tym artykule dowiesz się o:

Lewis Hamilton dołączył do Ferrari przed sezonem 2025 po udanym, 12-letnim okresie startów w Mercedesie. Brytyjczyk bez wątpienia potrzebował czasu, by odnaleźć się w nowym zespole i choć wygrał sprint Formuły 1 w Chinach, to w wyścigu Grand Prix jeszcze ani razu nie stanął na podium. 40-latek regularnie notuje słabsze rezultaty niż Charles Leclerc, który niezmiennie pozostaje liderem stajni z Maranello.

Na cztery wyścigi przed końcem sezonu Hamilton zajmuje szóste miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców F1 z dorobkiem 146 punktów. Tuż przed nim znajduje się Leclerc z 210 "oczkami". Ocieniając dotychczasowe wyniki siedmiokrotnego mistrza świata, Robert Doornbos w programie "The Pit Talk Podcast" zasugerował, że problemem może być kiepska relacja z inżynierem wyścigowym.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica nie kryje się z wiarą w Boga. "Kiedyś mocno chroniłem temat religii"

- Myślę, że po prostu nie ma chemii między inżynierem a kierowcą. Komunikacja między Lewisem a Adamim, jego inżynierem, wygląda tak, że nie mam wrażenia, jakby byli na tych samych falach - powiedział były kierowca F1.

W Mercedesie brytyjski kierowca stworzył wręcz przyjacielską relację z Pete'em Bonningtonem, który pozostał jednak w szeregach stajni z Brackley. Klauzula o tzw. zakazie kłusownictwa zabraniała legendzie F1 zabrania inżyniera wyścigowego do Ferrari. Dlatego 40-latek zaczął współpracę z Riccardo Adamim, który wcześniej "prowadził" w wyścigach Carlosa Sainza i Sebastiana Vettela.

Holender stwierdził, że sposób, w jaki włoski zespół poradził sobie z karą Lewis Hamiltona w GP Meksyku, pokazuje, że "nie jest na bieżąco". Brytyjczyk otrzymał 10 s za "opuszczenie toru i zyskanie trwałej przewagi" w zaciętej walce z Maxem Verstappenem. Część ekspertów sugerowała, że Ferrari mogło polecić Hamiltonowi zmniejszenie przewagi po powrocie na tor, by spróbować uniknąć sankcji.

- Riccardo mówi: "Mamy 10 sekund kary z powodu takiej a takiej sytuacji". Lewis odparł: "Tak, ale bardzo trudno było się utrzymać na torze". Znamy Lewisa. Nie sądzę, żeby naprawdę byli na bieżąco z sytuacją w wyścigu. Jeśli chcesz walczyć o zwycięstwa, tytuły i podium, musisz wykorzystywać każdą okazję do maksimum - podsumował Doornbos.

Komentarze (1)
avatar
Masi płaczstappen
5.11.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Problem tkwi w nim samym, bo jest po prostu cienki. A miał kiedyś farta że trafił do Mercedesa z najmocniejszymi silnikami w stawce! Koniec ery oszusta jest oczywisty.. 
Zgłoś nielegalne treści