Nowo koronowany mistrz świata Lando Norris ogłosił, że w sezonie 2026 wystartuje w bolidzie McLarena z numerem "1". Brytyjczyk zyskał prawo do "jedynki" po zdobyciu tytułu mistrzowskiego, który zapewnił sobie trzecią pozycją w GP Abu Zabi w ubiegłą niedzielę. W ten sposób reprezentant stajni z Woking przerwał czteroletnią dominację Maxa Verstappena.
Zaszczyt jazdy z numerem "1" przysługuje jedynie aktualnemu mistrzowi świata Formuły 1, dlatego Max Verstappen korzystał z niego od 2022 roku. Panujący czempion może jednak pozostać przy dotychczasowym numerze, tak jak zrobił to Lewis Hamilton ze swoim "44". Lando Norris tymczasowo porzuci zatem dotychczasową "4".
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
- To tradycja. Ona powstała z jakiegoś powodu. Jest po to, by można było sięgnąć po "jedynkę". Ciężko się na to pracuje - powiedział Norris w rozmowie ze Sky Sports, przypominając, że od debiutu w F1 w 2019 roku jeździł z "4".
- Wszyscy w zespole, którzy pełnią rolę w McLarenie, przy moim samochodzie, będą mogli nosić ten numer z dumą. To moi mechanicy, moi inżynierowie. Każdy, kto jest częścią McLarena, będzie mógł się poczuć doceniony. To nie jest tylko dla mnie, to także dla nich. To ich duma, świadomość, że włożyli mnóstwo pracy i wysiłku, a teraz też mogą powiedzieć: "jesteśmy numerem jeden". Nie brzmi to tak fajnie, gdy mówisz "jesteśmy numerem cztery", więc oni będą jeszcze szczęśliwsi ode mnie - stwierdził nowo kreowany mistrz świata F1.
Za to Max Verstappen w sezonie 2026 będzie musiał sięgnąć po inny numer, ale kierowca Red Bull Racing jeszcze nie wie, który wybierze. Najprościej byłoby wrócić do "33", którego używał w latach 2015–2021, jednak nie był to jego pierwszy wybór. Najchętniej wybrałby "3", ale ten numer zajmował wówczas Daniel Ricciardo.
- Przyjrzę się temu zimą. Moim ulubionym numerem jest trzy. Musimy tylko sprawdzić, czy to w ogóle możliwe - powiedział Holender podczas GP Las Vegas.
Jedyną przeszkodą przy wyborze "3" jest zasada, że kierowca musi być poza F1 co najmniej dwa lata, zanim ktoś inny przejmie jego numer startowy. W przypadku Ricciardo tak nie jest, bo Australijczyk wypadł ze stawki w trakcie trwania sezonu 2024, więc Verstappen musiałby uzyskać zgodę. Podczas finałowego weekendu w Abu Zabi zapytany przez DAZN, jakiego numeru użyje w przyszłym roku, odpowiedział krótko. - Prawdopodobnie nie "33", wciąż o tym myślę - ujawnił.