Hiszpan zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że w przeciągu tygodnia inżynierowie Ferrari nie są w stanie poprawić bolidów. - W Malezji kolejny raz będziemy rywalizować defensywnie. Nie ma innej możliwości, aby zastosować inną taktykę, ponieważ F2012 będzie niemal identyczny jak w Australii. Jedyne co nam pozostaje, to próba dostosowania bolidu do warunków jakie zastaniemy, lecz na pewno nie będzie to łatwe zadanie - stwierdził były mistrz świata.
Fernando Alonso zdradził w czym tkwi największy problem Ferrari. - Obecnie są dwa obszary, nad którymi musimy popracować. Przede wszystkim to znalezienie kompromisu jeżeli chodzi o balans aerodynamiczny i degradację ogumienia.
Kierowca stajni z Maranello nie przejmuje się możliwymi opadami podczas wyścigu na torze Sepang. - To miejsce, w którym zawsze możemy być pewni wysokiej temperatury. W ciągu kilku minut pogoda może zmienić się gwałtownie. Nawet na Spa nie ma tak zmiennej pogody. Bardzo ważne zadanie czeka osoby w pitwall, które będą musiały cały czas sprawdzać radary. Prognozy wskazują, że prawdopodobnie będzie padać deszcz, ale szczerze mówiąc nie wierzę synoptykom. Poza tym trzeba być przygotowanym na każde warunki - zakończył Hiszpan.