Szef Ferrari przestrzega przed krytyką Massy

Stefano Domenicali postanowił wziąć w obronę swojego drugiego kierowcę, Felipe Massę, który w dwóch pierwszych wyścigach sezonu nie był w stanie wywalczyć nawet punktu.

Szef włoskiej stajni postanowił bronić Felipe Massę przed krytyką mediów,  przypominając, że w 2008 roku jego podopieczny również nie miał udanego początku sezonu. Brazylijczyk z czasem poprawiał swoją formę i w ostatnim wyścigu walczył o mistrzowski tytuł z Lewisem Hamiltonem.

- Pamiętam dobrze, jak cztery lata temu, po Grand Prix Malezji, w którym zwyciężył Kimi Raikkonen, Felipe był w podobnej sytuacji jak dziś. Na szczęście dzięki naszemu wsparciu i wygranych dwóch kolejnych wyścigów, zamknął usta wszystkim krytykom. Wtedy zakończył sezon na drugim miejscu, a był blisko wywalczenia mistrzostwa. Właściwie był przez kilkanaście sekund mistrzem świata, my cieszyliśmy się z szesnastego tytułu konstruktorów - powiedział Stefano Domenicali.

Włoch przyznał, że jego podopieczny udał się do Maranello, aby wspólnie z inżynierami pracować nad wyeliminowaniem problemów bolidów Ferrari. - Felipe postanowił zmienić swoje plany i nie poleciał do Sao Paulo, by zobaczyć się ze swoją rodziną. Wolał współpracować we Włoszech z naszymi inżynierami, aby spokojnie przeanalizować wszystkie problemy. Ciężko pracuje nad wyeliminowaniem naszych kłopotów. To dobra decyzja, a my na pewno będziemy go wspierać - zakończył.

Komentarze (3)
avatar
Specjal
30.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Domenicali to chyba za dużo makaronu się najadł i mówi takie brednie, że aż żal. Massa nie ma szans na to by powtórzyć sezon 2008. Nie zdobędzie pewnie punktów w Chinach ani w Bahrajnie. Może c Czytaj całość
avatar
Axe89
30.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda Massy. Mam wrażenie, że jazda przestałą mu wychodzić po tym jak dostał sprężyną w głowę. Czyżby jakaś blokada? Szkoda, mógłby majstra zdobyć jeszcze :/ 
avatar
Dario
29.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jasne że dobra decyzja. Po co ma jechać do rodziny.