Szef Ferrari przestrzega przed krytyką Massy

Stefano Domenicali postanowił wziąć w obronę swojego drugiego kierowcę, Felipe Massę, który w dwóch pierwszych wyścigach sezonu nie był w stanie wywalczyć nawet punktu.

Robert Chruściński
Robert Chruściński

Szef włoskiej stajni postanowił bronić Felipe Massę przed krytyką mediów,  przypominając, że w 2008 roku jego podopieczny również nie miał udanego początku sezonu. Brazylijczyk z czasem poprawiał swoją formę i w ostatnim wyścigu walczył o mistrzowski tytuł z Lewisem Hamiltonem.

- Pamiętam dobrze, jak cztery lata temu, po Grand Prix Malezji, w którym zwyciężył Kimi Raikkonen, Felipe był w podobnej sytuacji jak dziś. Na szczęście dzięki naszemu wsparciu i wygranych dwóch kolejnych wyścigów, zamknął usta wszystkim krytykom. Wtedy zakończył sezon na drugim miejscu, a był blisko wywalczenia mistrzostwa. Właściwie był przez kilkanaście sekund mistrzem świata, my cieszyliśmy się z szesnastego tytułu konstruktorów - powiedział Stefano Domenicali.

Włoch przyznał, że jego podopieczny udał się do Maranello, aby wspólnie z inżynierami pracować nad wyeliminowaniem problemów bolidów Ferrari. - Felipe postanowił zmienić swoje plany i nie poleciał do Sao Paulo, by zobaczyć się ze swoją rodziną. Wolał współpracować we Włoszech z naszymi inżynierami, aby spokojnie przeanalizować wszystkie problemy. Ciężko pracuje nad wyeliminowaniem naszych kłopotów. To dobra decyzja, a my na pewno będziemy go wspierać - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×