Brytyjczyk rozpoczął tegoroczne zmagania od mocnego uderzenia i odniósł zwycięstwo w inauguracyjnym wyścigu w Melbourne. Kolejny raz stanął jednak na podium dopiero podczas lipcowego Grand Prix Niemiec, tracąc po drodze sporo punktów do zmieniających się jak w kalejdoskopie liderów tabeli mistrzostw świata.
- Nie sądzę, że zespół rzeczywiście mnie o to poprosi – odrzekł Button pytany przez Sky Sports o to, czy McLaren powinien już teraz zacząć wspierać Lewisa Hamiltona jako swego kandydata do tytułu. - Moim zdaniem, dopóki istnieje matematyczna możliwość zdobycia mistrzostwa, to ciągle jest na to szansa. Nigdy nic nie wiadomo. Z drugiej strony jestem też graczem zespołowym i dla zespołu bardzo ważne jest wygranie klasyfikacji konstruktorów. To jeden z naszych największych celów na ten rok. Ostatnie kilka wyścigów było dla ekipy bardzo dobre. Ja stanąłem na drugim stopniu podium, a Lewis odniósł zwycięstwo. Czuję że poprawki w samochodzie bardzo nam pomogły i gdy wrócimy z wakacji, różnica będzie o wiele, wiele większa.
W ubiegłym roku Jenson Button wywalczył na torze Spa-Francorchamps trzecie miejsce, ustępując jedynie bezkonkurencyjnemu duetowi Red Bulla. W sezonie 2010, kierowca z Frome jechał w wyścigu na drugiej pozycji, jednak został wyeliminowany z rywalizacji przez Sebastiana Vettela, który z impetem wjechał swym samochodem w bok jego McLarena MP4-25.