Austriak uważa, że do spadku formy Wenezuelczyka w szczególny sposób przyczynił się incydent z Grand Prix Monako. - Pastor ma ogromny talent i jest niezwykle szybki. To miły facet, a to ważne, ponieważ by właściwie radzić sobie w społeczeństwie, musisz mieć dobry charakter. Nowe pokolenie kierowców musi właśnie takie być. Tak, niektóre wyścigi nie poszły mu najlepiej. Wszystko zaczęło się od jednego głupiego incydentu w Monako. Myślę jednak, że zrozumiał już, iż musi obrać inne podejście, i że seria, w której rywalizuje nie jest mistrzostwami GP2.
- Pamiętacie jaki był Ayrton Senna w początkowych latach swej kariery? Nikt nie chciał go nawet dotknąć. W tamtych czasach nie było jeszcze tych wszystkich kar cofnięć na starcie, ale gdyby były, to zapewne nieraz ruszałby do wyścigu o dziesięć pozycji niżej niż się zakwalifikował - zażartował Wolff. - Nie wiemy jeszcze, co zrobimy z przyszłorocznym składem kierowców. Musimy dać sobie jeszcze trochę czasu. Czy ogłosimy go w trakcie sezonu, czy nie, na pewno nie będziemy chcieli zbyt mocno przeciągać atmosfery niepewności.