- Oczywiście dziś postawiliśmy ważny krok, ale jest jeszcze wiele do zrobienia. Jeśli rzucimy okiem na kilka ostatnich wyścigów, po rundzie na Spa zaliczyliśmy mnóstwo wzlotów i upadków. Nie wiem co dokładnie stało się dziś na starcie, ale w Belgii Fernando miał pecha. Nigdy nie dopuszczasz do siebie, że tobie także może się przytrafić coś takiego, ale zdajesz sobie sprawę z takiej możliwości. To długi sezon i do tej pory obfitował w szalone wyścigi. Wolę być ostrożny i nie chcę rozmawiać dziś o szansach na obronę tytułu. Do końca wciąż pozostaje wiele wyścigów.
Reprezentant Red Bull Racing, który jako pierwszy kierowca w tym roku wygrał dwa wyścigi z rzędu nie krył, że weekend na Suzuce był dla niego spełnieniem marzeń. - Rzadko zdarzają się takie wyścigi. Dostałem do dyspozycji bardzo dobry bolid, w ogóle nie było problemów z jego prowadzeniem, co może być nieco dziwne, ponieważ nie przygotowaliśmy na tę rundę żadnych większych poprawek. Po prostu bolid pasował do toru. Ten wyścig był dokładnie takim, o jakim zawsze myślisz, że jest idealny. Zawsze sobie takiego życzysz. Wszystko poszło jak z płatka.