Podczas weekendu na Węgrzech kierowcy Formuły 1 wystartują na nowych oponach Pirelli. Włoski producent został zmuszony do przeprowadzenia zmian po niesławnym wyścigu na torze Silverstone. Pirelli zdecydowało się wrócić do ubiegłorocznej konstrukcji opony, z zachowaniem tegorocznej mieszanki.
Dyrektor sportowy włoskiego koncernu, Paul Hembery przyznaje, że wprowadzone zmiany nie wpłyną na układ sił w stawce. Innego zdania jest jednak Adrian Sutil z zespołu Sahara Force India.
- Nowe opony są przygotowane pod najlepsze zespoły, bez względu na to, co mówią - powiedział Niemiec agencji informacyjnej SID.
- Tor ma 50 stopni Celsjusza, a jednak wciąż nie możemy ich odpowiednio dogrzać. To oczywista korzyść dla zespołów z większą siłą docisku. W końcu najlepsi dostali to, co chcieli.
Niemiec, mimo zapewnień Pirelli jest zdania, iż mieszanka używana na Węgrzech różni się zupełnie od tej używanej w pierwszej połowie sezonu. Jak bardzo nowa opona nie służy zespołowi z Silverstone świadczy chociażby fakt, iż dopiero osiemnastą lokatę w sobotnich kwalifikacjach zajął Paul di Resta.
Co ciekawe na problem z oponami uwagę zwrócił również Kimi Raikkonen, który wyraźnie ustępuje podczas całego weekendu swojemu mniej doświadczonemu koledze z zespołu. Zwycięzca kwalifikacji Lewis Hamilton przyznał na konferencji prasowej, że dobry wynik w sobotę może tradycyjnie zniweczyć wyścig, w którym Mercedes znów będzie walczył z utrzymaniem opon.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!