Kibice znów wygwizdali Sebastiana Vettela. Niemiec ma dość

Sebastian Vettel wygrał w sposób zdecydowany wyścig na torze Marina Bay. Na podium Niemiec otrzymał kolejną w tym sezonie porcję gwizdów. - Nie wińcie mnie za moje zwycięstwa - apelował Vettel.

Sebastian Vettel w czwartym kolejnym sezonie wydaje się być poza wszelką konkurencją. Niemiec wygrywa wyścigi jak na zawołanie i konsekwentnie powiększa swoją przewagę nad rywalami. Stając na najwyższym stopniu podium w Singapurze został wygwizdany przez kibiców, podobnie jak wcześniej w Wielkiej Brytanii, Belgii czy Włoszech. 

[i]

- Ci kibice, którzy nieustannie na mnie gwizdają organizują sobie chyba wycieczki na każdy kolejny wyścig[/i] - żartował Niemiec, który podobnie jak większość obserwatorów zaczyna zadawać sobie pytanie czy kibice mają dość jego dominacji czy po prostu nie jest on szczególnym ulubieńcem fanów na całym świecie.

- Niektórzy doceniają to, co robimy, inni nie. Jeśli część z nich gwizda, odbieram to jako komplement, ponieważ oznacza to, że są zazdrośni. Nie chcę nad tym dłużej rozmyślać - w końcu kocham wygrywać - przyznał kierowca Red Bull Racing.

Vettel zauważył jednak, że przewagę wśród ludzi wyrażających swoją dezaprobatę mają kibice szczególnie jednego zespołu. - Jeśli rozejrzysz się po trybunach większość fanów była ubrana na czerwono. Ferrari ma bardzo silną grupę kibiców i wielką tradycję w F1. Nie podoba im się, gdy nie wygrywa ich zawodnik i nie kryją się z wyrażaniem swoich emocji. Może nie dostarczam im największych wrażeń, ale w chwila triumfu, takich jak w Singapurze, naprawdę mi to nie przeszkadza.

Kibice swoje, a Sebastian Vettel swoje. Niemiec wygrał siódmy wyścig w sezonie
Kibice swoje, a Sebastian Vettel swoje. Niemiec wygrał siódmy wyścig w sezonie
Źródło artykułu: