Michael Schumacher w dalszym ciągu walczy o swoje życie w Szpitalu Uniwersyteckim w Grenoble, gdzie trafił w minioną niedzielę po wypadku na nartach w regionie Trzech Dolin we francuskich Alpach. 44-latek pozostaje w śpiączce farmakologicznej.
W roku 1976 świat wstrzymał oddech po wypadku Nikiego Laudy na słynnej niemieckiej pętli Nurburgring. Austriak przeżył niemal śmiertelny wypadek, aby później wrócić na tor i walczyć dalej o tytuł mistrza świata Formuły 1.
- Uważam, że to zupełnie szokujące i niewytłumaczalne, dlaczego temu wielkiemu kierowcy, który wygrał siedem mistrzostw w ponad 300 wyścigach i pozostał przy życiu, przydarzyło się coś takiego. To tragiczne - powiedział Lauda cytowany przez dziennik The Independent.
- Michael to bardzo dobry narciarz, to co go spotkało mogło się przydarzyć każdemu. To perfekcyjny facet, wybitny człowiek. Nie podejmowałby niepotrzebnego ryzyka. On nie jest głupi. Na pewno nie spodziewałbym się, żeby zrobił coś szalonego przed swoim synem - dodał Austriak.
Lauda, który wywalczył dwa tytuły mistrza świata w barwach Ferrari oddaje hołd Schumacherowi, który jego zdaniem jest najwybitniejszym kierowcą w długiej historii królowej sportów motorowych.
- Był zdecydowanie największym kierowcą spośród wszystkich mistrzów, zdobył przecież siedem tytułów. Tylko wielki Juan Manuel Fangio zbliżył się do niego ze swoimi pięcioma tytułami. Był doskonałym zawodnikiem, z niesamowitą szybkością, instynktem i ogromną wiedzą techniczną - zakończył Lauda.