Kimi Raikkonen wciąż nie wie, czy w przyszłym sezonie pozostanie kierowcą Ferrari. Zespół potwierdził, że nie będzie spieszył się z podjęciem tak ważnej decyzji. [ad=rectangle]
Maurizio Arrivabene podczas każdego weekendu Grand Prix jest nękany pytaniami o 35-letniego Fina. Jego zdaniem media przesadzają ze swoim zachowaniem. - W odpowiednim czasie poinformujemy Kimiego jaki jest nasz plan i tyle - powiedział.
- Z drugiej strony postawcie się w sytuacji Kimiego. Wszyscy o nim mówią od czasu GP Bahraju (kwiecień). Później musisz wsiąść do bolidu i jechać z prędkością 300 km/h - czy jesteś w dobrym nastroju? Nie. Chcę aby Kimi miał spokój i mógł robić swoje - dodał.
Tymczasem na "transferowej giełdzie" rośnie lista nazwisk kandydatów chętnych do przejęcia schedy po Raikkonenie. Kontakt z Ferrari potwierdzili m.in. Daniel Ricciardo czy Valtteri Bottas. Arrivabene nie skreśla jednak Raikkonena powtarzając, że Fin ma wszystko w swoich rękach.
- Powiem to po raz ostatni: Przyszłość Kimiego zależy od niego samego. On wie jaka jest sytuacja. Nie chcę już o tym rozmawiać. Pozostało mu jeszcze 10 wyścigów. Mam dość tych spekulacji - oznajmił Arrivabene.
Szef Ferrari ma dość pytań o Raikkonena
Kwestionowanie przyszłości byłego mistrza świata w zespole Ferrari może mieć wpływ na gorsze wyniki Kimiego Raikkonena, uważa szef wyścigowego teamu z bazą w Maranello, Maurizio Arrivabene.
Źródło artykułu: