Jules Bianchi miał trafić do Ferrari
Były prezes Ferrari Luca di Montezemolo podkreślił, że zmarły tragicznie Jules Bianchi był szykowany na przyszłego kierowcę stajni z Maranello. Wkrótce miał zastąpić Kimiego Raikkonena.
Ferrari nigdy nie zapomniało jednak o swoim wychowanku. Wielokrotnie chwalony Bianchi był na oku szefów legendarnego teamu. Były prezes Luca di Montezemolo w wywiadzie dla włoskich mediów stwierdził nawet, że Ferrari planowało dla Francuza miejsce w składzie po odejściu Kimiego Raikkonena.
- Jules był jednym z nas, był członkiem rodziny Ferrari i kierowcą, którego wybraliśmy na przyszłość, w momencie gdy skończy się nasza współpraca z Kimim Raikkonenem - podkreślił na łamach Gazzetta dello Sport.
- Według naszych planów po pobycie w Marusii miał awansować do lepszego zespołu, aby dalej się rozwijać i być gotowym na wielki skok (do Ferrari - dop. red.). Planowaliśmy to od dawna, ale niestety los nie był łaskawy - dodał Montezemolo przed kamerami telewizji Sky Italia.
Kontrakt Kimiego Raikkonena z Ferrari wygasa z końcem obecnego sezonu. Zespół ma możliwość przedłużenia umowy, lecz wydaje się, że jego miejsce zajmie w przyszłym roku inny kierowca.
We wtorek pogrzeb Julesa Bianchiego
Piękny lob bramkarza. Niestety, to gol samobójczy (wideo)