Romain Grosjean się tłumaczy. "Adrenalina zrobiła swoje"

AFP
AFP

Po wyścigu w Chinach Romain Grosjeana nazwał Marcusa Ericcsona idiotą za atak, w którym stracił przednie skrzydło. Po kilku dniach Francuz przyznał, że puściły mu nerwy.

- Ten idiota Ericsson wjechał we mnie w pierwszym zakręcie i urwał mi przednie skrzydło. On chyba nic nie widział, powinien otworzyć oczy! - mówił po wyścigu Romain Grosjean, gdzie na pierwszym okrążeniu stracił swoje przednie skrzydło.

Kilka godzin później wypowiedział się Marcus Ericsson, który przypomniał Francuzowi jego przeszłość. - Był zdenerwowany słabym wyścigiem, ale usłyszeć od kierowcy, który był zawieszony (w 2012 - przyp. red.), że jeżdżę niebezpiecznie, to coś naprawdę dziwnego - skomentował Szwed.

Dwa dni po wyścigu, kierowca Haas F1 Team wrócił do tego incydentu. - Przed Chinami mieliśmy dwa świetne wyścigi. Teraz musimy przeprowadzić analizę, co poszło nie tak - oznajmił w rozmowie z radiem "RMC".

- Pod wpływem adrenaliny nazwałem Ercssona idiotą, ponieważ byłem wysoko w "generalce" i chciałem kontynuować moją passę. W przeszłości miałem incydenty, ale wyciągnąłem z nich wnioski - zakończył Grosjean.

Zobacz. Rajd Kataru: Dobre tempo Dąbrowskiego i złamana noga Piątka (wideo)

Źródło artykułu: