Po kolizji Nico Rosberga z Lewisem Hamiltonem na ostatnim okrążeniu wyścigu o GP Austrii wróciły dyskusje na temat rozwiązań, jakie może wprowadzić Mercedes, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. Najprostszym jest wprowadzenie team orders, czyli poleceń zespołowych nakazujących przepuszczenie kolegi z teamu lub zakazujących walki na torze. Zdaniem byłego mistrza F1 Damona Hilla zastosowanie team orders w Mercedesie nie będzie miało, żadnego sensu, bo Hamilton i Rosberg zignorują takie polecenia.
- Przede wszystkim kibice bardzo szybko by się zbuntowali, gdyby Mercedes podjął taką decyzję. Poza tym, to i tak nie zadziała. Nie można im zakazać się ścigać. Jeśli kierowca opuszcza pit lane, to później bardzo trudno jest nad nim zapanować na torze - uważa mistrz świata z sezonu 1996, który jest przeciwnikiem team orders.
- To nie pokazuje naszego sportu w dobrym świetle. To trochę tak, jakby na Wimbledonie, ktoś przeskoczył przez siatkę i złamał rakietę jednemu z zawodników. Nie wyglądamy wtedy dobrze - dodaje.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Jakub Rzeźniczak o słabej formie Legii Warszawa w sparingach. "Mamy swoje problemy"