Sytuacja ekipy Manor Racing skomplikowała się pod koniec sezonu 2016. W wyścigu o Grand Prix Brazylii Felipe Nasr z Saubera osiągnął dziewiątą pozycję, dzięki czemu szwajcarski zespół przeskoczył Manora w klasyfikacji generalnej konstruktorów Formuły 1. Brytyjski team zajął jedenastą pozycję w mistrzostwach.
Zgodnie z zasadami obowiązującymi w Formule 1, premie otrzymuje dziesięć najlepszych zespołów. Wyniki z Interlagos sprawiły, że Manor stracił szansę na co najmniej piętnaście milionów dolarów.
- Kiedy przejąłem zespół w 2015 roku, naszym wyzwaniem na kolejny sezon było zajęcie co najmniej dziesiątego miejsca w mistrzostwach. Przez większość sezonu byliśmy sklasyfikowani na takiej pozycji. Jednak dramatyczny wyścig w Brazylii zepsuł wszystko. To sprawiło, że nasze starty w sezonie 2017 są pod znakiem zapytania - powiedział Stephen Fitzpatrick, właściciel zespołu.
Formalnie za Manora odpowiada spółka Just Racing Services Ltd. W piątek firma trafiła pod kontrolę zewnętrznego zarządcy, którego celem jest zapewnienie przyszłości zespołowi. Szanse na znalezienie nowych inwestorów są jednak minimalne.
ZOBACZ WIDEO Dakar: Jakub Przygoński najszybszy z Polaków (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
- Uczestnictwo zespołu na starcie do sezonu 2017 uzależnione jest od procesu administracji i negocjacji z zainteresowanymi podmiotami, co daje niewielką nadzieję. Na ten moment nie zwolniono żadnych pracowników, a pensje pracowników zostały opłacone do grudnia włącznie - głosi komunikat zespołu.
W tym momencie Manor zatrudnia ponad 200 osób. Jeśli zespół nie znajdzie nowego inwestora, to stracą oni pracę. Możliwa jest też wyprzedaż majątku należącego do brytyjskiej ekipy. - Przez większą część ubiegłego roku prowadziliśmy rozmowy z inwestorami. W grudniu uzgodniliśmy nawet warunki sprzedaży zespołu pewnemu funduszowi inwestycyjnemu z Azji. To dawało podstawy do dalszego rozwoju. Niestety, zabrakło nam czasu, aby sfinalizować transakcję i dopełnić wszystkich formalności przed sezonem 2017 - dodał Fitzpatrick.