Problemy w GP Austrii pojawiły się jeszcze przed startem. Max Verstappen przyznał, iż działo się coś ze sprzęgłem. - Już na okrążeniu formującym czułem, że coś jest nie tak - powiedział. - Na starcie moje obawy się tylko potwierdziły. W drodze do pierwszego zakrętu też nie było kolorowo - dodał.
Następnie kierowca Red Bull Racing został uderzony przez Fernando Alonso i zakończył ściganie w Austrii. Po raz kolejny Verstappen nie ukończył wyścigu, a jego frustracja narasta.
- W sumie byłem spokojny. Jednak, to frustrujące. W taki sposób można stracić zaufanie, ale nie w siebie, a do tego wszystkiego co się dzieje i do zespołu - przyznał.
- Wiem, że zespół robi co może, ale zawsze pojawia się coś innego. Uda się naprawić jedną rzecz, a później pojawia się problem z inną.
Po zawodach na torze Spielberg, młodego Holendra przepraszali Christian Horner oraz Helmut Marko. Jednak Verstappen przyznał, iż słowa nic tu nie pomogą. - Nigdy nie doświadczyli tak licznych wycofań z wyścigu. Zwykle mieli trzy lub cztery w trakcie całego sezonu. Słowo "przepraszam" na mnie nie działa, odkąd nie zdobyłem punktów w GP Monako - zakończył Verstappen.
ZOBACZ WIDEO Kuba Przygoński: wiele się nauczyłem na Rajdzie Polski (WIDEO)