Red Bull Racing od momentu zakończenia swojego złotego okresu w Formule 1 nieustannie narzeka na aktualną kondycję sportu i grozi odejściem. Zdaniem Gerharda Bergera są to jednak w większości spekulacje dziennikarzy.
- Słyszałem, że Dietrich Mateschitz jest już znudzony Formułą 1. Według mnie tak nie jest - stwierdził Berger, który w drugiej połowie lat 90 został pierwszym kierowcą wspieranym w F1 przez Red Bulla.
- Naturalnie nie jest on zadowolony z pozycji swojego zespołu, ale jest to związane z obecną generacją F1, uzależnioną od silników. Red Bull to wciąż czołowy zespół, co udowodnił chociażby przez to, że udało mu się zatrzymać najważniejsze osoby, w tym Adriana Neweya. Brak konkurencyjnego silnika frustruje ich jednak na dłuższą metę - podkreślił Berger.
Według 10-krotnego zwycięzcy Grand Prix światełkiem w tunelu dla Red Bulla może być podpisanie umowy na dostawę silników z Hondą przez jego siostrzany team Scuderia Toro Rosso. - Wierzę w Hondę, która ma sportową kulturę głęboko w swoich korzeniach, spore środki, a teraz również zespół z mentalnością Red Bulla - oświadczył Berger. - Łatwo sobie wyobrazić, że nagle zaczną budować najlepsze jednostki w stawce.
Red Bull Racing jest obecnie związany umową na dostawę silników z Renault. Obie strony dążą jednak rzekomo do zakończenia współpracy po 2018 roku. Wówczas Red Bull może zostać zmuszony do przesiadki na motory Hondy.
ZOBACZ WIDEO Mariusz Fyrstenberg: Mogłem tylko o tym pomarzyć