Chociaż do zakończenia obecnego sezonu Formuły 1 pozostał już tylko jeden wyścig, nadal nieznany jest skład Williamsa na na rok 2018. Ważną umowę z zespołem ma Lance Stroll. Nie wiemy jednak kto zastąpi odchodzącego na emeryturę Felipe Massę.
Coraz głośniej robi się wokół Roberta Kubicy. Według części mediów, Polak miał już uzgodnić i podpisać kontrakt z Brytyjczykami. - Ciągle jestem blisko najważniejszych osób w Williamsie i myślę, że to będzie wspólna decyzja zespołu. Jednak to głos Paddy'ego Lowe'a będzie najważniejszy i obiorą taki kierunek, jaki on wskaże - powiedział w "Sky Sports" Patrick Head, zapytany o obsadę zespołu w przyszłym sezonie.
Współzałożyciel oraz wieloletni dyrektor Williamsa nie ukrywa, że słabe wyniki ekipy w tym roku podyktowane są niezbyt konkurencyjnym samochodem. Brytyjczycy nie mają tak ogromnego budżetu jak Mercedes czy Ferrari, przez co trudniej walczyć im o zwycięstwa. W przyszłym roku mogą posiadać jednak lepszy pojazd i posiadanie doświadczonego kierowcy na pokładzie może okazać się kluczowe.
- Kubica był świetnym kierowcą. Kwestia czy nadal stać go na jazdę na najwyższym poziomie. Williams na pewno podchodzi do tego poważnie. Jeśli Polak byłby w formie sprzed sześciu, siedmiu to lat byłoby bardzo dobrze. Dla Lance'a Strolla, Williamsa i całej Formuły 1 - dodał Head.
ZOBACZ WIDEO Rafał Wolski: Liczę na kolejne powołania
Mniej optymistycznie do tematu Kubicy podchodzi Marc Priestley, były mechanik McLarena, a obecnie jeden z ekspertów brytyjskiej telewizji. - Renault testowało Kubicę i go nie wzięło. Potem testy zorganizował mu Williams i teraz chce ponownie go sprawdzić po wyścigu w Abu Zabi. Najwidoczniej ciągle jest jakiś znak zapytania. To nie jest pytanie, kto jest najlepszy z grona dostępnych kierowców. Bo za Kubicą stoi niesamowita historia, to może być wielki powrót. To scenariusz na film - stwierdził Brytyjczyk.
Priestley zdradził pewną anegdotę, związana z jazdami testowymi Kubicy w samochodzie Formuły E. Jego zdaniem, polski kierowca miał mieć problem z opuszczeniem kokpitu ze względu na swoją kontuzjowaną rękę. - Wiem, że swego czasu Kubica testował samochód Formuły E i miał problem z opuszczeniem go w ciągu dziesięciu sekund. Żeby to zrobić, musisz działać szybko. Wyobraźmy sobie przyszłoroczny pojazd F1, z zamontowanym systemem halo. Czy Kubica będzie w stanie go opuścić w tym czasie? - zastanawiał się.
Warto jednak podkreślić, że podobny test sprawności Kubica przeszedł w tym roku na Węgrzech. Był to element obowiązkowy, bez którego Polak nie zostałby dopuszczony do oficjalnych testów F1 na Hungaroringu. Wtedy 32-latek nie miał najmniejszych problemów z opuszczeniem modelu Renault.