Po awansie z 9. na 6. miejsce w klasyfikacji konstruktorów na przestrzeni sezonów 2015 i 2016, McLaren planował przed tegoroczną kampanią wykonanie kolejnego kroku naprzód. Niestety zespół zawiodła jednostka napędowa Hondy, która została wykonana według nowej koncepcji i okazała się znacznie mniej wydajna oraz bardziej zawodna.
Taki stan rzeczy uderzył mocno w lidera zespołu - Fernando Alonso, twierdzi dyrektor teamu z Woking, Eric Boullier. - Jako kierowca przygotowywał się mentalnie do kolejnego sezonu zimą. W głowie rysował pewien obraz tego, jak może wyglądać ten rok. To motywuje jeszcze bardziej, ponieważ próbujesz później osiągnąć zamierzony cel - tłumaczył Francuz.
- Gdy pojawił się na pierwszych testach w Barcelonie i okazało się, że cofnęliśmy się w rozwoju pod względem osiągów silnika, mógł poczuć mieszankę smutku, frustracji i upokorzenia - dodał.
W 2018 roku bolidy McLarena napędzane będą już motorami Renault. Jeśli zespół zbuduje odpowiednio konkurencyjny samochód, to ma szansę rywalizować o podia, jak pokazuje przykład korzystającego z tych samych jednostek Red Bulla. Boullier wierzy, że gdy tak się stanie, to Alonso będzie jeszcze bardziej konkurencyjny.
- Zawsze porównywałem go do rekina. Gdy wyczuwa krew, udaje się natychmiast w to miejsce - wyjaśnił Boullier. - Jeśli więc poczuje, że ma bolid, który może dać mu podium i jest wystarczająco mocny, to nie podda się w walce z nikim. W zespole będzie więc presja, ale będzie to pozytywna presja - podsumował dyrektor McLarena.
ZOBACZ WIDEO: Jakub Przygoński: Robert Lewandowski dałby radę na Dakarze. Chętnie zdradzę mu wszystkie rajdowe tajemnice