Michael Schumacher doznał poważnych urazów głowy w wyniku wypadku narciarskiego w grudniu 2013 roku we francuskim kurorcie Meribel. Siedmiokrotny mistrz świata F1 przeszedł dwie poważne operacje, które uratowały jego życie i po wielu miesiącach spędzonych na oddziale intensywnej terapii, wrócił do domu w Szwajcarii, gdzie trwa dalsza walka o jego powrót do normalnego życia.
Rodzina stara się konsekwentnie trzymać w tajemnice wiedzę na temat stanu Schumachera, który 3 stycznia skończył 49 lat. Wiadomo jednak, że jego stan jest stale monitorowany przez prywatnych lekarzy, a w domu zaaranżowano jeden z pokoi na potrzeby leczenie byłego mistrza F1.
Kibice choć nie dostają nowych wieści na temat stanu Niemca, żywią nadzieję, że pewnego dnia będą mogli znów usłyszeć jego głos. Pozytywny sygnał dał również niemiecki ekspert medyczny profesor Mark Obermann z Centrum Neurologii w klinice Asklepios w Seesen.
Według Obermanna badania w grupie pacjentów podobnymi urazami do byłego mistrza F1 pokazują, że część z nich jest w stanie w przyszłości być blisko swoich krewnych i towarzyszyć im w życiu codziennym.
- Szwedzkie badania wskazują, że od 30 do 40 procentów pacjentów odzyskało przytomność umysłu w ciągu czterech lat - przekonywał prof. Mark Obermann.
- Wielu z nich było w stanie powrócić do normalnego życia i zobaczyć jak dorastają ich dzieci i wnuki, a także uczestniczyć w życiu rodzinnym i kręgu najbliższych przyjaciół - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"