Najgłupszy kierowca w historii Formuły 1. Scott Speed zawieszony za wyrzucenie rywala z toru

Materiały prasowe / Red Bull Content Pool / Na zdjęciu: wyścig Formuły 1
Materiały prasowe / Red Bull Content Pool / Na zdjęciu: wyścig Formuły 1

Scott Speed zapracował na miano "najgłupszego kierowcy w Formule 1". Ostatnio Amerykanin zajął się ściganiem on-line i znów się nie popisał. Został zawieszony za celowe wypchnięcie rywala z toru.

W tym artykule dowiesz się o:

Nieudana kariera w F1

Kibicom Formuły 1 nazwisko Scotta Speeda mówi niewiele. Amerykanin startował w barwach Toro Rosso przez nieco ponad sezon (2006-2007). Wskutek słabej postawy został zwolniony z kontraktu i zastąpiony przez Sebastiana Vettela. Dla fanów z USA był jednak pierwszym reprezentantem ich kraju w F1 od ponad dekady, po tym jak w 1993 roku królową motorsportu opuścił Mario Andretti.

Speed nie tylko nie błyszczał talentem, ale sprawiał problemy wychowawcze. Gdy był związany z Toro Rosso miał 23 lata i dał się poznać jako kierowca o trudnym charakterze. Gdy po jednym z wyścigów Franz Tost poprosił go o wytłumaczenie się ze swoich błędów, Speed odwrócił się i odszedł. - Chciałem mu wtedy dać jasno do zrozumienia, że w taki sposób nie załatwiamy tutaj problemów. Powinien przyjść i porozmawiać z nami - powiedział szef ekipy z Faenzy.

Najgłupszy kierowca w F1

Krytycznie współpracę z amerykańskim kierowcą wspomina też Gerhard Berger, współwłaściciel Toro Rosso. - Zawsze udawał, że wszystko wie. Tak naprawdę, był najgłupszym kierowcą jakiego kiedykolwiek spotkałem. Jeśli zawodnik nie jest konkurencyjny, to szuka wymówek. Sam byłem w przeszłości kierowcą, więc doskonale o tym wiem. Znałem na wylot te wszystkie wymówki. To były bzdury - stwierdził Berger.

Ostatecznie Speed zakończył karierę w F1 z 28 występami na koncie. Wrócił do ojczyzny, gdzie zaczął rywalizować w innych seriach. Ścigał się w NASCAR, gdzie nie zachwycał. Sukces odniósł dopiero w serii Global RallyCross Championship, gdzie miał wsparcie Volkswagena. Wywalczył w niej trzy tytuły mistrzowskie (2015-2017).

Kariera w iRacingu

Dziś Speed jest wielkim fanem ścigania za kierownicą symulatora. Taka forma rywalizacji zyskuje coraz większą popularność na całym świecie. W iRacing w ostatnim czasie sprawdzał się nie tylko Speed, ale też była gwiazda NASCAR - Dale Earnhardt jr.

To właśnie rywalizacja on-line przyczyniła się do powstania nowych problemów amerykańskiego kierowcy. Na platformie Twitch stanął on do rywalizacji z Jake'm Hewlettem, jednym z lepszych graczy w tej dziedzinie. Obaj mieli do pokonania trasę na torze Nurburgring Grand Prix, a do dyspozycji wirtualne Porsche 911. Walka była tak zażarta, że doszło między nimi do kontaktu. Pojazd prowadzony przez Hewletta wykręcił "bączka", zaś Speed wylądował w trawie.

Ten niepozorny incydent wprowadził Speeda w stan furii. Amerykanin dalszą część wyścigu spędził na gonieniu rywala, a gdy to mu się udało, za każdym razem celowo uderzał w prowadzone przez niego Porsche 911. Materiały wideo z ich potyczki posłużyły już za dowód w sprawie i dowodzą temu, że Speed celowo chciał kilkukrotnie wypchnąć rywala z toru.

Zawieszenie konta

Tego typu zachowania nie są mile widziane przez użytkowników platformy Twitch i iRacing. Filmiki przedstawiające zachowanie Speeda szybko rozprzestrzeniły się po sieci i zaczęły robić furorę na forum Reddit. Część internautów zaczęła twierdzić, że nie był to pierwszy raz, kiedy 35-latek w ten sposób zareagował na porażkę.

Efekt? Konto Speeda w iRacing.com zostało zawieszone. Wprawdzie początkowo rzecznik firmy nie chciał komentować sprawy, bo dla iRacing każdy z użytkowników symulatora jest równy, "niezależnie od tego, kim jest w życiu prywatnym". Jednak sam kierowca potwierdził, że za swoje zachowanie w grze spotkała go kara.

- To nie jest prawdziwe życie. To tylko gra. Akceptuję karę i zawieszenie mojego konta. Osobiście, nie czułbym się zbyt męsko, gdybym protestował przeciwko kierowcy, który rozbił moje auto w wyścigu. Tyle, że to ja. Rozumiem pogląd innych użytkowników iRacing, którzy uznają takie zachowanie za złe. Szczerze ich przepraszam - powiedział Speed.

"Wracam do prawdziwych wyścigów"

Rosnąca krytyka sprawiła, że Amerykanin wystawił na sprzedaż swój symulator. Jest on do nabycia za 7,5 tys. dolarów. Speed poinformował o tym za pośrednictwem Facebooka. 35-latek postanowił jednak po raz kolejny dogryźć innym graczom. - Wracam do prawdziwych wyścigów, żegnam - napisał w odpowiedzi na jeden z krytycznych komentarzy.

Do sprawy oficjalnie postanowili odnieść się przedstawiciele firmy iRacing. - Reagujemy tylko wtedy, gdy jesteśmy świadkami naprawdę oburzającego zachowania. To dotyczy wszystkich użytkowników. Scott Speed nie ma specjalnych praw. Oglądałem nagranie z jego pojedynku na żywo. Kiedy to widziałem, chciałem czymś w niego rzucić. Wysłałem mu nawet wiadomość, że takie praktyki są nie do przyjęcia - przekazał Steve Myers, producent wykonawczy iRacing.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"

Komentarze (1)
avatar
A my swoje
5.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślałem, że coś o Robercie znowu. A tu nic! Co za niespodzianka!