Pętla toru w Soczi od początku nie wzbudzała zbyt wielu pozytywnych emocji wśród kibiców. W inauguracyjnym Grand Prix w 2014 roku, aż 16 z 19 kierowców przejechało dystans wyścigu zaliczając zaledwie jeden pit-stop. I choć kolejne edycje były nieco bardziej różnorodne pod względem strategii, to opinia o tym obiekcie nie uległa przesadnej zmianie.
Nowi właściciele F1 - firma Liberty Media - podkreślali niejednokrotnie, że pragną podnieść poziom emocji w sporcie. Dlatego też zaczęto się zastanawiać nad zmianą konfiguracji niektórych torów w kalendarzu, zapewniając tym samym, że każdy wyścig będzie bardziej ekscytujący.
W minionym roku Ross Brawn określił rosyjski tor, jako coś, co wymaga przemyślenia. - Jeżeli spojrzysz na tory charakteryzujące się niskim poziomem degradacji, to ściganie się na nich jest wyzwaniem i zazwyczaj odbywa się na jeden pit-stop. Ogumienie się nie kończy i nie tworzą się żadne różnice w osiągach - powiedział.
Promotorzy Grand Prix Rosji uważają, że znają sposób na poprawę jakości wyścigu. - Fani wiedzą, że ze względu na układ toru, w Soczi jest trochę za mało wyprzedzania. Właśnie dlatego ściśle współpracujemy z Charlie Whitingiem, FIA i FOM'em - stwierdził jeden z przedstawicieli, Alexey Titov.
- Chcemy spróbować zmienić sytuację, dokonując drobnych poprawek technicznych. Niekoniecznie będą one dostrzegane z trybun lub w telewizji, ale mamy nadzieję, że takie podrasowania poprawią sportową stronę wyścigów i będziemy świadkami większej ilości manewrów wyprzedzania - dodał.
- Teoretycznie zmiany mogą wystąpić we wszystkim, począwszy od poszerzenia lub zwężenia niektórych części toru, aż do wymiany nawierzchni, co całkiem inaczej wpłynie na opony. To zmusiłoby zespoły do stosowania różnych strategii.
Zapytany o termin ewentualnych zmian odparł: - Nie sądzę, że będzie to miało miejsce w 2018 roku. Rozważamy jednak takie pomysły.
ZOBACZ WIDEO Kuriozalny "swojak", Inter Mediolan na łopatkach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]