Renault pewne swego. Brak wsparcia ze strony Red Bulla nie zaszkodzi zespołowi

Materiały prasowe / Renault F1 Team / Na zdjęciu: Cyril Abiteboul
Materiały prasowe / Renault F1 Team / Na zdjęciu: Cyril Abiteboul

W przyszłym roku Red Bull Racing nie będzie już korzystać z silników Renault. Francuzi są zdania, że nie wpłynie to negatywnie na formę etatowych kierowców ich ekipy - Nico Hulkenberga oraz Carlosa Sainza.

Renault powróciło do Formuły 1 z zespołem fabrycznym w roku 2015. Współpraca z Red Bull Racing sprawiła, że ekipa z Milton Keynes mogła być dla Francuzów punktem odniesienia. Oba zespoły miały bowiem do dyspozycji takie same jednostki napędowe.

Inaczej sytuacja będzie wyglądać w roku 2019, bo Red Bull postanowił zmienić dostawcę silników i porozumiał się w tej sprawie z Hondą. W tej sytuacji jedynym zespołem, który będzie współpracować z Renault pozostanie McLaren.

- Myślę, że zespół jest świadomy tego, w którym miejscu się znajduje. Dzięki temu sezonowi, dzięki wcześniejszym latom spędzonym u boku Red Bulla, zdajemy sobie sprawę ze swojej sytuacji. Nie potrzebujemy ich jako punktu odniesienia, wiemy co musimy poprawić - zapewnił Cyril Abiteboul, dyrektor generalny Renault.

Podobnego zdania jest Nico Hulkenberg. Niemiec sądzi, że dla Renault punktem odniesienia powinny być najszybsze samochody w stawce. - Nie potrzebujemy kolejnego zespołu satelickiego, by ocenić swoją siłę. Czasy okrążeń pokazują jaka jest sytuacja. Punktem odniesienia powinny być najszybsze samochody. My wiemy ile do nich tracimy, jaką mamy pracę do wykonania. Chcemy się poprawić. Posiadanie albo utrata Red Bulla pod tym względem nie jest ani korzyścią, ani stratą. Nie widzę tutaj żadnej różnicy - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO Ostre słowa pod adresem Adama Nawałki. "Meczem z Senegalem się skompromitował"

Komentarze (0)