Już po piątkowych treningach kierowcy Formuły 1 podczas briefingu z FIA zasugerowali, że należy zmienić układ toru Paul Ricard. Zawodnikom nie przypadła do gustu dodatkowa szykana w zakręcie Mistral i zażądali jej usunięcia.
Ze względu na bezpieczeństwo i proces homologacyjny, nitka toru nie może zostać zmieniona w trakcie obecnego Grand Prix Francji. Wiele wskazuje jednak na to, że już w roku 2019 kierowcy będą rywalizować na zmodyfikowanym obiekcie. - Całkowicie się zgadzam z usunięciem tej szykany - powiedział Toto Wolff, szef Mercedesa.
Austriak zdradził, że rozmawiał na ten temat z szefem F1. - Piliśmy kawę z Chasem Careyem. W tym momencie młodzi kierowcy z niższych serii rywalizowali na torze i powiedziałem mu wprost, że musimy się pozbyć tej nieszczęsnej szykany. Sprawiłoby to, że zakręt dziesiąty byłby naprawdę interesujący. Zawodnicy F1 wjeżdżaliby w niego z prędkością 340-350 km/h. Wracam pamięcią do moich startów i pamiętam jak wspaniale było przejeżdżać przez tę długą prostą. Moim zdaniem, zwiększyłoby to też szanse na wyprzedzanie - dodał Wolff.
Nie był to jednak jedyny problem organizatorów Grand Prix Francji. W piątkowy poranek mnóstwo kibiców utknęło w kilkukilometrowych korkach w drodze na Paul Ricard. Część z nich zrezygnowała z jazdy i ostatecznie nie pojawiła się na piątkowych treningach. Dlatego też francuscy działacze muszą popracować nad infrastrukturą.
- Musimy na to popatrzeć z ich perspektywy. To pierwsze Grand Prix Francji od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że do przyszłego roku problem zostanie rozwiązany - podsumował Wolff.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Kolumbia pewna zwycięstwa z Polską. "Czują się faworytem"