Lewis Hamilton: Byłem całkowicie szczery z sędziami
Lewis Hamilton wyjawił, że był w stu procentach szczery z panelem arbitrów, który wezwał go do wyjaśnienia manewru nagłego opuszczenia drogi wjazdowej do alei serwisowej, w trakcie wyścigu o GP Niemiec.
Ostatecznie zdecydowano przyznać zawodnikowi naganę za wspomniany incydent uznając, że do sytuacji doszło w trakcie neutralizacji za samochodem bezpieczeństwa i nie stworzyła ona zagrożenia dla innych kierowców.
- To był jeden z najbardziej emocjonalnych dni, pełno było w nim wzlotów i upadków - powiedział Hamilton tuż po usłyszeniu werdyktu od sędziów. - Nikt nigdy chętnie nie chodzi na takie spotkania. Sędziowie mają najcięższą pracę, bo historia każdego incydentu jest zawsze inna.
- Poproszono mnie o wyjaśnienie tego co się stało i byłem z nimi w 100 procentach szczery. Byłem już wielokrotnie na Hockenheim i oni podobnie, ale do dziś praktycznie się nie widzieliśmy. Szanuję zasady i pracę jaką wykonują. Powiedziałem im więc dokładnie co się wydarzyło i zrozumieli jakie powstało zamieszanie przed aleją serwisową - dodał.
Sędziowie zgodzili się z tłumaczeniem Mercedesa, który również potwierdził, że doszło do chaosu w związku z pit stopem drugiego kierowcy, Valtteriego Bottasa. - Zapanowała dezorientacja czy kierowca ma pozostać na torze, czy zjechać do pit lane, co doprowadziło do naruszenia przepisów - czytamy w oświadczeniu arbitrów GP Niemiec.
Lewis Hamilton przyznał, że pierwszy raz w swojej długiej karierze spotkał się z sytuacją, w której na przestrzeni tak małego czasu, doszło do tak ogromnego zamieszania w jego zespole.
- To było najbardziej pogmatwane półtora sekundy. Szczerze mówiąc byłem zadowolony ze swoich opon i nie bardzo chciałem zjeżdżać po nowe. Później usłyszałem, że mam opuścić tor, gdy nagle zobaczyłem zjeżdżającego Valtteriego. Zastanawiałem się, czy zespół był tego pewien - mówił Hamilton.
- Jeszcze zanim dostałem się do pit lane usłyszałem, że mam zostać i dosłownie nie wiedziałem w jaką stronę skręcić. Zwolniłem, wjechałem na trawę i upewniłem się, że bezpiecznie wrócę na tor. Ludzie w zespole naprawdę się zakręcili w ciągu tej sekundy i wykrzykiwali mi do ucha "nie, w lewo!, nie, w prawo!". Było trochę ekscytująco - podsumował Hamilton.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia przeżył zejście dwóch lawin na K2. "Lina ocaliła nam życie"