Kimi Raikkonen: Zespół miał jasno określić, żebym puścił Vettela

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen

Kimi Raikkonen nie miał pretensji do zespołu o nakaz przepuszczenia w GP Niemiec Sebastiana Vettela, ale zdenerwowała go niepotrzebna próba ukrycia informacji w długich komunikatach radiowych.

W tym artykule dowiesz się o:

Ferrari w trakcie wyścigu o GP Niemiec znalazło się w mało komfortowym położeniu, gdy Kimi Raikkonen po wcześniejszym pit stopie objął prowadzenie przed Sebastianem Vettelem, który znacznie później zjechał po nowy komplet opon. Było jasne, że Niemiec dysponuje lepszym tempem od Fina i ten jadąc przed nim tylko go wstrzymuje. Zespół chciał jednak za wszelką cenę uciec od komunikatu do kierowców o zamianie pozycji, który choć nie jest zakazany, nie cieszy się popularnością wśród kibiców.

W ten sposób wywiązała się mała kłótnia między Raikkonenem i starszym inżynierem Ferrari, Jockiem Clearem, który delikatnie sugerował Finowi ustąpienie miejsca Vettelowi.

- Obaj musicie dbać o opony, ale realizujecie różną strategię. Twoją jest nieco inna i nie chcemy, abyś wstrzymywał Seba - zakomunikował Raikkonenowi Clear.
- Nie bardzo rozumiem co masz przez to na myśli. Co chcecie aby zrobił? - ripostował kierowca.
- Abyś stracił najmniej czasu jak to tylko możliwe. Jeśli tylko się uda, bo Seb jest szybszy, niszczy mocno swoje opony, ty zresztą też. Musimy o nie zadbać - opowiedział Clear.
- Chcecie więc, abym go przepuścił? Po prostu powiedzcie - odparł Raikkonen.

Ferrari sprowadziło Raikkonena do boksów 11 okrążeń wcześniej niż Vettela. Gdy Niemiec zmienił wreszcie opony, to "utknął" za kolegą z teamu i kilkukrotnie skarżył się w radiu, że uszkodzi nowy komplet ogumienia jadąc w takiej pozycji.

Raikkonen obawiał się zaś, że straci nieco czasu, goniąc za drugą pozycją w walce z Valtterim Bottasem. Fin nie obrażał się jednak na politykę zespołu. - Mamy pewne zasady, ale w trakcie wyścigu nie wszystko było dla mnie jasne - przyznał.

Fiński kierowca ostatecznie jako jedyny w Ferrari dojechał do mety GP Niemiec, po tym jak Sebastian Vettel wypadł z toru na 52. okrążeniu. Raikkonen zajął trzecie miejsce, a mógł być wyżej, gdyby nie dał się wyprzedzić Bottasowi.

- Miałem pewien moment w walce z jednym z maruderów, Sauberem, w trakcie hamowania i Valtteri mnie minął. Nie było więc łatwo. Cieszę się, że byłem na mecie, ale jestem trochę zawiedziony - dodał.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia przeżył zejście dwóch lawin na K2. "Lina ocaliła nam życie"

Źródło artykułu: