Nie jest tajemnicą, że Honda bardzo chętnie umieściłaby w Toro Rosso kierowcę z Japonii, ale problemem producenta był brak superlicencji u przedstawicieli młodego pokolenia. Być może problem rozwiązał się w ostatnich dniach, bo Naoki Yamamoto zdobył tytuły mistrzowskie w Super Formule i Super GT.
Kierowca z kraju kwitnącej wiśni ma tym samym 35 punktów i mógłby występować w piątkowych sesjach treningowych. Aby dostać zgodę na rywalizację w Formule 1 w pełnym wymiarze, należy zgromadzić 40 punktów licencyjnych.
- Jeśli Yamamoto dostanie szansę poprowadzenia samochodu F1 w piątkowych treningach, to może stać się jeszcze lepszym kierowcą. Doświadczenie zdobyte w F1 jest bardzo ważne. Obecnie tylko Nobuharu Matsushita jest jedynym kierowcą z Japonii, który ma doświadczenie, jeśli chodzi o jazdę nową generacją samochodów F1. Jego umiejętności zostały wysoko ocenione przez Saubera po testach w 2017 roku - powiedział Masashi Yamamoto, dyrektor generalny ds. motorsportu w Hondzie.
Na niekorzyść Yamamoto działa fakt, że Japończyk ma już 30 lat, a Toro Rosso zwykło stawiać na młodych kierowców. Zespół z Faenzy ma być po słowie z 22-letnim Alexandrem Albonem. Brytyjczyk w tym sezonie osiągał bardzo dobre wyniki w Formule 2. Na dodatek ma wsparcie sponsorów z Azji, dzięki swoim tajskim korzeniom.
Sam Yamamoto spokojnie podchodzi do spekulacji na temat swojej osoby i możliwych
występów w F1 w przyszłym roku. - Jest za wcześnie, aby to komentować. Na pewno moje plany zostały wzmocnione ostatnimi sukcesami. Myślę, że jest szansa, aby porozmawiać z Hondą o robieniu czegoś wspólnie w przyszłości. Na razie chcę się cieszyć z tego, że wygrałem dwa tytuły mistrzowskie - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Męczarnie Orlenu Wisły w Kwidzynie. Bramkarze w rolach głównych