Kara dla Fernando Alonso na pożegnanie z F1. "Sędziowie sami byli zaskoczeni"

Grand Prix Abu Zabi było ostatnim występem Fernando Alonso w Formule 1. Na pożegnanie z ukochanym sportem Hiszpan został ukarany przez sędziów. Może jednak mówić o szczęściu, bo byli oni dla niego bardzo łaskawi i nie wykluczyli go z wyścigu.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Fernando Alonso w bolidzie Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Fernando Alonso w bolidzie
Na ostatnich okrążeniach Fernando Alonso miał szansę wskoczyć do punktowanej dziesiątki. Hiszpan podkręcił tempo i zaczął gonić Kevina Magnussena. Kamery telewizyjne nie pokazały jednak, że kierowca z Oviedo zaczął ścinać zakręty. Zrobił to aż trzykrotnie, dlatego sędziowie musieli zainterweniować.

Stewardzi za każde ścięcie zakrętu nałożyli na Alonso 5-sekundową karę. Do jego licencji dopisano też punkt karny. Mimo dopisania 15 sekund do wyniku kierowcy McLarena, pozostał on na jedenastej pozycji w Grand Prix Abu Zabi.

Stewardzi byli przy tym dość łaskawi dla byłego mistrza świata, bo za tego typu jazdę mogli go wykluczyć z wyścigu. - Sądzę, że sędziowie sami byli zaskoczeni tym, że na trzech okrążeniach z rzędu Alonso ścinał zakręty. Dlatego dostał trzy kary. To był koniec wyścigu i nie byłby to fajny widok, gdyby ktoś taki jak Fernando dostał czarną flagę. Tym bardziej, że to był jego ostatni występ w F1. Dlatego wątpię, by sędziowie w ogóle dyskutowali o wykluczeniu go - wyjaśnił Charlie Whiting, dyrektor wyścigowy F1.

Sam Alonso tłumaczył, że dał z siebie wszystko, by dogonić kierowcę Haasa. - Próbowaliśmy wszystkiego. Mimo wszystko, to był udany weekend, z mnóstwem emocji. Otrzymałem wiele wyrazów wsparcia, okazano mi wiele szacunku. Czuję się tym zaszczycony - mówił po przekroczeniu mety były mistrz świata.

Na miły gest po wyścigu zdecydowali się Lewis Hamilton i Sebastian Vettel. Brytyjczyk i Niemiec poczekali na Hiszpana na torze, a następnie wspólnie zaczęli kręcić "bączki". - To było bardzo miłe, doceniam to. To była improwizacja z ich strony, bo początkowo robili "bączki" w innych miejscu. Przejeżdżałem obok i ich zobaczyłem. I nagle jeden pojawił się na lewo ode mnie, drugi na prawo. Lewis i Sebastian to wielcy mistrzowie, za którymi będę tęsknić - podsumował Alonso.

ZOBACZ WIDEO: Kszczot trzyma kciuki za Kubicę: Wierzyłem, że wróci. Teraz najważniejsza jest stabilizacja
Czy będzie ci brakować Fernando Alonso w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×