Alarmujące informacje dla zespołów Formuły 1. Spadają przychody od sponsorów

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Lance Stroll na torze w Meksyku
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Lance Stroll na torze w Meksyku

W roku 2019 Orlen będzie sponsorem Williamsa. Po raz pierwszy w historii polska firma będzie tak mocno eksponowana w Formule 1. Tymczasem ekipy w F1 mają problem, bo spadają im przychody ze sponsoringu.

Powrót Roberta Kubicy do Formuły 1 sprawił, że królową motorsportu zainteresował się PKN Orlen. Polski gigant paliwowy został jednym z głównych sponsorów Williamsa. Umowa została podpisana na sezon z opcją przedłużenia o kolejny. Według nieoficjalnych informacji, Orlen za dwuletnią współpracę może zapłacić nieco ponad 20 mln dolarów.

Zważywszy na realia Formuły 1, to niewiele. Za taką kwotę Orlen będzie miał bowiem zagwarantowaną ekspozycję loga m. in. na kaskach i kombinezonach kierowców. Ponadto charakterystyczny orzeł znajdzie się też w kilku miejscach na samochodzie, uniformach pracowników Williamsa oraz w garażu brytyjskiej ekipy.

Orlen może się cieszyć z warunków, na jakich podpisał umowę z Williamsem, ale najnowszy raport "Formula Money" może być niepokojący dla zespołów. Spadają bowiem przychody ekip ze sponsoringu. Z raportu wynika, że obecne kontrakty sponsorskie w F1 opiewają łącznie na kwotę 722,5 mln dolarów.

Tymczasem jeszcze na koniec 2013 roku łączna wartość podpisanych umów wynosiła 1 mld dolarów. To spadek aż o 25 proc., choć należy pamiętać, że przed pięcioma laty w F1 rywalizowało jedenaście zespołów. Teraz jest ich tylko dziesięć. Caterham i Marussia nie mogły się jednak pochwalić zbyt imponującymi budżetami, stąd też szybko wypadły ze stawki.

ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Kołodziejczyk o przejęciu Wisły. "To wszystko jest szyte grubymi nićmi"

Jak wynika z raportu "Formula Money", dane za rok 2018 byłyby jeszcze gorsze, gdyby nie poważne zaangażowanie dwóch wielkich producentów - Aston Martina i Alfy Romeo. Brytyjczycy zostali sponsorem tytularnym Red Bull Racing, zaś Włosi postawili na współpracę z Sauberem.

Najwięcej za obecność w F1 płaci malezyjski Petronas. Gigant paliwowy przelewa co roku na konta Mercedesa ok. 75 mln dolarów. Największą efektywnością w pozyskiwaniu darczyńców może pochwalić się jednak Ferrari. Stajnia z Maranello pozyskuje od partnerów ponad 170 mln dolarów rocznie. Sporą część budżetu sponsorskiego Włochów stanowią przelewy od firm Philip Morris i Shell.

Skąd biorą się coraz mniejsze przychody od sponsorów? To efekt m. in. przenoszenia wyścigów F1 do kodowanych kanałów, przez co królowa motorsportu ma problemy z dotarciem do nowych klientów. Zespoły są jednak świadome tego problemu i mają naciskać na Liberty Media, aby odeszła od dotychczasowego planu i stawiała na sprzedawanie praw do transmisji kanałom otwartym.

Komentarze (2)
avatar
Kamil Koprowski
26.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
A co z sezonem 2007/2009 i zespołem ING Renault F1 Team ? W końcu ING to polski bank z tego co się orientuję?