Po minionym sezonie Fernando Alonso pożegnał się z Formułą 1, ale szefowie McLarena nadal chcą czerpać z doświadczenia Hiszpana. Jeszcze w ubiegłym roku byli oni zdania, że były mistrz świata może pomóc zespołowi w trakcie prac nad nowym modelem MCL34.
Chociaż do rozpoczęcia testów zimowych w Barcelonie został niecały miesiąc, to nadal nie wiadomo czy Alonso weźmie w nich udział. - Nie spodziewałem się, że będę mieć taki napięty harmonogram startów. Ludzie pytają mnie jakie jest życie bez F1, a moja odpowiedź brzmi: może wrócę do padoku, by nieco odpocząć - powiedział Alonso.
Kierowca z Oviedo nie może narzekać na brak zająć. W niedzielę wygrał wyścig Rolex24 na torze Daytona, który poprzedzony był szeregiem testów w Stanach Zjednoczonych. Nadal reprezentuje też Toyotę w wyścigach długodystansowych WEC. Ponadto w lutym ma sprawdzić się za kierownicą Toyoty Hilux, co ma być oceną jego możliwości przed ewentualnym startem w Rajdzie Dakar.
- Mam więcej pracy niż dwanaście miesięcy temu. Nie miałem ani chwili wolnego w ostatnich tygodniach, a jeszcze w lutym mamy odbyć testy z Toyotą przed 24h Le Mans. Do tego zaczynamy przygotowania do mojego startu w Indianapolis 500. Oznacza to, że do czerwca będę mocno zajęty - dodał Alonso.
Może się okazać, że Alonso pojawi się na torze Catalunya podczas testów F1, ale tylko w charakterze gościa. Dla kierowców McLarena oznaczałoby to więcej czasu za kierownicą nowego modelu, co ważne, bo Lando Norris i Carlos Sainz są nowymi postaciami w zespole. Z drugiej strony, uwagi tak doświadczonego kierowcy jak Alonso mogłyby być bardzo cenne.
- Alonso może mieć pozytywny wpływ na zespół. Zawsze jest mile u nas widziany - ocenił Zak Brown, szef McLarena.
ZOBACZ WIDEO Pilot Przygońskiego chwali Polaka. "Kuba to dobry kompan"