F1: głupota Sebastiana Vettela. "Zachował się jak dziecko, któremu zabrano ulubioną zabawkę"
"Głupota" - tak włoskie media określiły to, co spotkało Ferrari w GP Brazylii. W końcówce wyścigu Sebastian Vettel zderzył się z Charlesem Leclercem i obaj nie dojechali do mety. To może być koniec Niemca w zespole.
"Głupota" - napisała wprost o zderzeniu kierowców "La Gazetta dello Sport", obwiniając przy tym byłego mistrza świata o sprowokowanie zdarzenia. Zdaniem gazety, do incydentu musiało dojść wcześniej czy później, bo napięcie i rywalizacja rosły pomiędzy Vettelem a Leclercem w ostatnich tygodniach.
Czytaj także: Kubica słusznie zaatakował Williamsa
"Zaczęło się na Monzy, gdzie Leclerc nie pomógł Vettelowi w kwalifikacjach, a miało swój ciąg dalszy w Rosji, gdzie z kolei Niemiec nie przepuścił kolegi z zespołu, mimo wyraźnego rozkazu zespołu" - przypomniał dziennik.
Większość ekspertów obwinia przy tym Vettela za doprowadzenie do wypadku. - Z jakiegoś powodu zachował się jak dziecko, któremu właśnie zabrano ulubioną zabawkę. Łatwo jest sugerować, że Binotto nie potrafi zarządzać kierowcami w Ferrari. Tak naprawdę trudno jest jednak opanować kogoś, kto nagle traci głowę - ocenił dziennikarz Giorgio Terruzzi w "Il Corriere della Sera".
Czytaj także: Sędziowie celowo odpuścili Williamsowi?
- Sądzę, że Vettel nadal jest topowym kierowcą, ale takie zagrywki zmuszają Ferrari do tego, by ograniczyć jego swobodę. Zwłaszcza gdy nadejdzie moment, że zespół będzie walczyć o coś więcej niż czwartą pozycję - dodał Terruzzi.
Kontrakt Vettela z Ferrari wygasa po sezonie 2020. Biorąc pod uwagę, że to Leclerc jawi się jako przyszłość zespołu, kierownictwo może podjąć decyzję o zakończeniu współpracy z czterokrotnym mistrzem świata F1.