F1. McLaren uratowany. Firma znalazła fundusze i nie upadnie
- Problemy McLarena zostały rozwiązane - ogłosił Zak Brown, szef firmy z Woking. Amerykanin zapowiedział, że w najbliższych dniach poznamy szczegóły pomocy finansowej dla ekipy F1.
Brytyjczycy potrzebują ponad 200 mln funtów, aby przetrwać. Wydaje się, że udało się je znaleźć. - Problemy McLarena zostały rozwiązane. W ciągu kilku najbliższych dni usłyszysz ode mnie pozytywne wiadomości - powiedział Zak Brown dziennikarzowi "Auto Motor und Sport".
McLaren niedawno skierował pozew do sądu w Londynie, bo chciał uzyskać zgodę na wielomilionową pożyczkę. Nie zgadzali się na nią obecni akcjonariusze firmy z Woking, bo już wcześniej przelali oni miliony funtów na ratowanie firmy, a pod zastaw trafiły fabryka oraz zabytkowe pojazdy F1. Tymczasem kolejna pożyczka znów miała być zabezpieczona budynkiem fabryki i kolekcją historycznych maszyn F1.
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"- Czeka nas świetlana przyszłość. Jesteśmy w stanie w pełni wykorzystać fakt, że w życie wejdzie limit wydatków w F1. Będziemy działać zgodnie z planem. Mamy mocnych kierowców w składzie i jestem przekonany, że duet Ricciardo-Norris w roku 2021 sprawi, że wrócimy na zwycięską ścieżkę - ocenił Brown.
- Kiedy wybuchł kryzys wywołany koronawirusem, wszelkie programy rozwoju zostały wstrzymane. Nasi akcjonariusze chcieli najpierw zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja. Jak już rozwiążemy problemy finansowe, to zaczniemy układać nasze plany od nowa. Nadal jesteśmy ostrożni, bo nie wiemy ile wyścigów będziemy mieć w sezonie 2020, czy dojdzie do kolejnej fali zachorowań na koronawirusa. Jednak wracamy. Za pięć lat McLaren będzie warty zdecydowanie więcej niż teraz - stwierdził szef McLarena.
Z powodu koronawirusa ekipa z Woking odstąpiła jednak od planów budowy nowego symulatora i tunelu aerodynamicznego. McLaren brał też pod uwagę sprzedaż 20-30 proc. akcji zespołu F1, ale pożyczka z Bahrajnu sprawi, że taki krok nie będzie konieczny.
Czytaj także:
George Russell nie spodziewa się problemów po wznowieniu sezonu
Wyścigi pozwolą zapomnieć o pandemii