F1. GP Toskanii. Wygrani i przegrani. Lewis Hamilton znów bezkonkurencyjny. Powiew optymizmu w Alfie Romeo

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen
zdjęcie autora artykułu

Lewis Hamilton wygrał GP Toskanii i nie zostawił złudzeń rywalom i kibicom, którzy mieli nadzieję na to, że inny kierowca niż Brytyjczyk sięgnie po tytuł mistrzowski w tym roku. Powody do optymizmu po wyścigu F1 na Mugello ma też Kimi Raikkonen.

Wygrany: Lewis Hamilton 

Może w GP Włoch musiał uznać wyższość rywali, głównie za sprawą kary otrzymanej od sędziów, ale w GP Toskanii wrócił na szczyt F1. Bez wątpienia nieco pomogło mu szczęście, bo pierwszy start mu nie wyszedł i stracił prowadzenie na rzecz Valtteriego Bottasa. Przerwanie wyścigu czerwoną flagą dało mu drugą szansę i z niej skorzystał.

Co więcej, Bottas mógł się zrewanżować, gdy w samej końcówce mieliśmy kolejną czerwoną flagę, ale znów przegrał start. Hamilton wygrał w F1 po raz 90. i jest już o krok od rekordu wszech czasów Michaela Schumachera.

Czytaj także: Hamilton przesadził. Śledztwo ws. napisu na jego koszulce

Przegrany: Valtteri Bottas 

Fin notorycznie, gdy los daje mu okazję na pokonanie zespołowego kolegi, nie potrafi jej wykorzystać. Tak było ostatnio w GP Włoch, tak było i przy okazji GP Toskanii. Pierwszy start mu wyszedł, bo wyprzedził Hamiltona. Przy dwóch kolejnych był już bezradny. Efekt jest taki, że w klasyfikacji F1 dzieli ich już 55 punktów. Hamilton mógłby dwukrotnie nie dojeżdżać do mety, a i tak zachowałby status lidera mistrzostw.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie naśladujcie ich! Jeden błąd i tragedia gotowa

Wygrany: Alexander Albon 

Czekał, czekał i się doczekał. Gdyby los był bardziej łaskawy dla kierowcy Red Bull Racing, to pierwsze podium miałby już przy okazji GP Brazylii w roku 2019. Wtedy jednak na przeszkodzie stanął mu Lewis Hamilton. Blisko było też w tym roku przy okazji GP Austrii, ale znów Hamilton wypchnął go poza tor.

W GP Toskanii kierowca "czerwonych byków" nie był zamieszany w pojedynek z Hamiltonem i może dlatego udało mu się "bezpiecznie" dowieźć podium do mety. Albon tym samym odpowiedział na wygraną Pierre'a Gasly'ego z GP Włoch, nieco uciszając komentarze o ewentualnej wymianie kierowców w szeregach Red Bulla.

Przegrany: Lance Stroll 

Kanadyjczyk, krytykowany przez wielu, miał szansę na drugie z rzędu podium F1. Jednak w samej końcówce Stroll miał sporego pecha, bo wyleciał z toru przy ogromnej prędkości. Wszystko wskazuje na to, że kierowca Racing Point nie zawinił w tej sytuacji, bo zespół podejrzewa awarię zawieszenia albo przebicie opony.

Na dodatek spore straty poniósł zespół z Silverstone - Stroll przy okazji GP Toskanii testował nowy pakiet części, który wyraźnie się sprawdzał, bo młody kierowca przez cały weekend był lepszy od Sergio Pereza.

Wygrany: Daniel Ricciardo 

- Tatuaż jest coraz bliżej - takie słowa mógł wypowiedzieć Daniel Ricciardo do Cyrila Abiteboula po GP Toskanii. Szef Renault będzie musiał sobie zrobić tatuaż, jeśli jego kierowca w tym roku choć raz stanie na podium wyścigu F1.

Ricciardo na Mugello pojechał kolejny dobry wyścig. Po drugim restarcie znalazł się tuż za Hamiltonem. Ze względu na braki w swoim bolidzie nie był w stanie utrzymać zbyt długo tej pozycji, ale ostatecznie dojechał jako czwarty. Wystarczy nieco problemów u kierowców z czołówki i kto wie, czy podium dla Ricciardo nie stanie się faktem w sezonie 2020.

Przegrany: Max Verstappen 

Jeśli przed GP Toskanii fani Holendra wierzyli, że ten ma szanse na mistrzostwo świata w sezonie 2020, to wyścig na Mugello pozbawił ich złudzeń. Verstappen po raz kolejny nie zapunktował, a winę za to ponosi głównie silnik Hondy w jego maszynie - jeszcze przed startem doszło do problemów u kierowcy Red Bull Racing.

Mechanicy mieli naprawić usterkę, ale już na pierwszych metrach Verstappen został z tyłu i miał problemy z przyspieszaniem. To wprawiło w kłopoty innych kierowców, co ostatecznie zakończyło się wyrzuceniem Holendra z toru. Marnym pocieszeniem dla kierowcy Red Bulla może być to, że gdyby nie utknął w pułapce żwirowej, to najpewniej i tak nie dojechałby do mety z powodu braku mocy w silniku.

Wygrany: Kimi Raikkonen 

Fin w końcu zdobył pierwsze punkty w sezonie 2020. Kierowca Alfy Romeo pojechał nad wyraz dobry wyścig. Mimo problemów podczas pit-stopu, który trwał ponad 10 s. i kary za nieprawidłowy zjazd do alei serwisowej (5 s.) został sklasyfikowany na dziewiątym miejscu. To najlepszy dowód na poprawę formy stajni z Hinwil.

Przegrany: Ferrari 

Dla Włochów GP Toskanii było 1000. występem w F1, a na dodatek tor Mugello należy do firmy z Maranello. Jubileusz nie udał się jednak najlepiej. Trudno bowiem oczekiwać, aby szefostwo legendarnej ekipy cieszyło się z ósmego miejsca Charlesa Leclerca i dziesiątej pozycji Sebastiana Vettela.

Oczywiście, dla Ferrari to progres względem GP Belgii i GP Włoch, bo te dwa wyścigi zespół kończył bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej, ale tifosi zasłużyli na więcej.

Czytaj także: Ferrari nie chce szukać wymówek

Źródło artykułu:
Czy Kimi Raikkonen dodaje kolorytu obecnej stawce F1?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (3)
avatar
Pan Grzegorz
15.09.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
"Mimo problemów podczas pit-stopu, który trwał ponad 10 s. i kary za nieprawidłowy zjazd do alei serwisowej (5 s.) został sklasyfikowany na dziewiątym miejscu. To najlepszy dowód na popraw Czytaj całość