F1. Lewis Hamilton przegrał w sądzie. Chciał zakazać producentowi zegarków korzystania z nazwiska
Lewis Hamilton przegrał batalię prawną z firmą produkującą zegarki pod nazwą Hamilton International od 1892 roku. Aktualny mistrz świata F1 chciał, aby przestała ona korzystać ze swojej marki.
Sąd odrzucił jednak argumenty przedstawicieli kierowcy Mercedesa. Sędzia prowadzący sprawę zauważył, że firma Hamilton 44IP "posiada prawa własności intelektualnej związane z kierowcą Lewisem Hamiltonem", ale równocześnie próba zablokowania produkcji zegarków pod taką nazwą Hamilton International jest "nieuzasadniona".
W decyzji sądu podkreślono, że zakwestionowany znak towarowy składa się jedynie ze słowa "Hamilton", a nie "Lewis Hamilton". Wyjaśniono też, że brandowanie firm swoim nazwiskiem jest dość powszechne zwłaszcza w krajach anglojęzycznych, a Hamilton International działało na długo przed narodzinami kierowcy F1. Dlatego w tym przypadku nie można mówić o próbie wykorzystania popularności 35-latka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta"Nawet wnioskodawca wyraźnie przyznał, że zakwestionowany znak 'Hamilton' był używany od 1892 roku, czyli przed datą urodzenia Lewisa Hamiltona jako 'osoby fizycznej'" - napisał sąd w uzasadnieniu swojej decyzji.
Sprawa przeciwko Hamilton International ciągnęła się od roku 2017. Wtedy po raz pierwszy przedstawiciele Lewisa Hamiltona wnioskowali w sądzie o wydanie stosownego zakazu wobec producenta zegarków. Pracownicy firmy należącej do aktualnego mistrza świata F1 twierdzili, że Hamilton International "utrudnia uczciwą konkurencję na rynku". Gdy sąd odrzucił argumenty Brytyjczyka, ten w lutym 2020 roku złożył odwołanie.
Kierowca Mercedesa poprzez firmę Hamilton 44IP prowadzi szereg działań i interesów. Aktualny mistrz świata F1 jest bowiem ambasadorem wielu marek - m.in. wybranych firm odzieżowych i posiada nawet swoje kolekcje ubrań. Dlatego istnienie na rynku producenta zegarków Hamilton International utrudnia mu działalność w tym względzie. Część kibiców może bowiem kupować zegarki w przeświadczeniu, że nabywa produkty z kolekcji kierowcy F1.
Czytaj także:
Sebastian Vettel zdradził plany na przyszłość
Alfa Romeo da szansę nowemu kierowcy