Kilka miesięcy temu kwestia obowiązkowej służby wojskowej w przypadku Nikity Mazepina została podniesiona przez jego ojca. Dmitrij Mazepin, jeden z rosyjskich oligarchów, miał za złe państwu, że wybitni sportowcy nie mogą liczyć na zwolnienie ze służby.
Jednak 22-latek nie widzi w tym nic złego. Mazepin obecnie łączy ściganie w Formule 1 ze studiami na uniwersytecie w Moskwie. Aby oddać hołd swojej uczelni, kierowca umieścił jej logo na swoim kombinezonie. - Akurat mam za sobą wykłady, bo zacząłem studia na poziomie magisterskim - zdradził młody kierowca w rozmowie z Match TV.
- Czy otrzymuję lepsze oceny i jestem szczególnie traktowany z tego powodu, że jestem kierowcą F1? Nie. Kilka razy miałem już problemy z powodu nieobecności i kiepskich ocen. Jeśli mam być szczery, to kariera sportowca nie trwa wiecznie, więc studia są bardzo ważne - dodał Mazepin.
Jak podkreślił Rosjanin, dla niego od początku było jasne, że musi łączyć ściganie z nauką. - W wieku 30 lat, gdy często kariera kierowcy F1 osiąga szczyt, życie dopiero się zaczyna. Tak naprawdę nigdy nie brałem pod uwagę tego, aby nie studiować - wyjaśnił reprezentant Haasa.
Mazepin nie widzi też problemu w konieczności odbycia obowiązkowej służby wojskowej, choć ze względu na to, że jest studentem, będzie ona miała nieco inną formę. - Nie jest tak źle. Jestem na wydziale wojskowym, który muszę ukończyć. Nie mogę się już doczekać lata, bo wtedy czeka nas obóz treningowy gdzieś w rejonie Bałaszychy (miasto na wschód od Moskwy - dop. aut.) - zdradził kierowca.
- Będę musiał mieszkać w koszarach przez miesiąc. Nie mogę się tego doczekać! - podsumował.
Mazepin w ubiegłym tygodniu otrzymał potwierdzenie, że nadal będzie się ścigać w F1 w roku 2022. Decyzja Haasa nie jest zaskoczeniem, bo amerykański zespół otrzymuje 25-30 mln dolarów wsparcia od ojca 22-latka.
Czytaj także:
Dzieci giną na torach. Czas coś z tym zrobić
Drugie miejsce niczym zwycięstwo. Euforia w Red Bullu po GP Rosji
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz