Polacy wstydu nie przynieśli, ale przegrali z Brazylią. Spektakularny gol bramkarza na osłodę

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: reprezentacja Polski w futsalu
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: reprezentacja Polski w futsalu

Reprezentacja Polski w futsalu przegrała w meczu towarzyskim z Brazylią 1:4. To niepowodzenie Biało-Czerwonym osłodziło niesamowite trafienie bramkarza Bartłomieja Nawrata. Dokonał czegoś absolutnie niecodziennego!

W tym artykule dowiesz się o:

Na początku spotkania wyglądało to tak, jakby obie drużyny chciały się nawzajem wyczuć. Później oglądaliśmy przeważnie ataki Brazylijczyków - kończone zazwyczaj chybieniami - i nieśmiałe próby Polaków.

Po pierwszych dziesięciu minutach na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis. Chwilę później Brazylijczycy popełnili trzeci faul, co świadczy o tym, że rywale potrafili im zagrozić.

Grę, zgodnie z przewidywaniami, prowadzili futsaliści szkoleni przez Marquinhosa Xaviera. Nie mogli jednak znaleźć recepty na pokonanie Bartłomieja Nawrata. W 12. minucie selekcjoner Brazylijczyków postanowił wziąć czas, by udzielić swoim podopiecznym wskazówek, które mogłyby im pomóc w otwarciu wyniku. To się opłaciło, bo już chwilę po powrocie na parkiet bramkę zdobył Bruno.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Cristiano Ronaldo Junior w formie jak tata!

Nie do wiary, co w odpowiedzi na tego gola zrobił bramkarz reprezentacji Polski Bartłomiej Nawrat. Wyszedł w okolice środka boiska i... huknął jak z armaty. Trafił w same okienko. Jego uderzenie to absolutny majstersztyk. Bramkarz Brazylii pewnie w ogóle się czegoś takiego nie spodziewał.

Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy Polacy znaleźli się w niemałych opałach, jednak ostatecznie udało im się uniknąć straty gola. Brazylia była jednak mocno rozochocona. Polscy futsaliści nie zamierzali odpuszczać i też napierali.

Około dwie minuty przed przerwą Polacy przeprowadzili przepiękną akcję. Bliski szczęścia był Michał Marek, ale ostatecznie skutecznie interweniował bramkarz. Następnie zatrzymany został Tomasz Lutecki. Brazylijczycy również mieli swoje szanse, ale finalnie więcej bramek do przerwy nie obejrzeliśmy.

Nieco ponad trzy minuty po przerwie Brazylijczycy znów objęli prowadzenie. Z niewielkiej odległości piłkę do polskiej bramki przy użyciu głowy wpakował Ferrao, napastnik Barcelony i najlepszy piłkarza świata 2019 i 2020 roku. Tuż po utracie tego gola podopieczni Błażeja Korczyńskiego rzucili się do ataku.

W 26. minucie w polu bramkowym rywali faulowany był Mateusz Madziąg. Sędzia postanowił podyktować rzut karny. Na trafienie nie zamienił go Sebastian Leszczak - świetnie interweniował Willian.

Kilka chwil później mieliśmy rzut karny dla gości - wszystko dlatego, że ręką zagrywał Tomasz Lutecki. Nie pomylił się Ferrao i na tablicy wyników pojawił się rezultat 1:3. Następnie, w 32. minucie, wynik rywalizacji na 1:4 podwyższył Marlon.

Później już goli nie oglądaliśmy. Atakowali głównie Brazylijczycy, ale nie potrafili postawić kropki nad "i". Mimo to wygrali pewnie i zasłużenie. Dla Polaków to bez wątpienia pożyteczna lekcja, z której trzeba wyciągnąć jak najwięcej wniosków.

Mecz towarzyski: Polska - Brazylia 1:4 (1:1)

Składy:

Polska: Nawrat (Kałuża) - Kubik, Madziąg, Leszczak, Marek - Hoły, Klaus, Grubalski, Szypczyński, Solecki, Lutecki, Elsner, Kriezel, Kąkol, Surmiak.

Brazylia: Guitta (Djony, Willian) - Rodrigo, Marlon, Le - Arthur, Gadeia, Bruno, Dyego, Leandro Lino, Leonardo - Rocha, Pito, Ferrao, Dieguinho.

Czytaj także:
Rewolucja w futbolu dziecięcym! Na to czekała duża część środowiska
Najgorszy selekcjoner w historii reprezentacji Polski od 50 lat

Źródło artykułu: