Wielka złość w reprezentacji Polski. Zawodnicy odczuwają smutek i żal

W dwóch meczach na Euro 2022 polscy futsaliści wywalczyli jeden punkt. Wstydu nie przynieśli, ale z pewnością byli w stanie osiągnąć więcej. Nie ukrywa tego Michał Kałuża, bramkarz naszej reprezentacji.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
reprezentacja Polski w futsalu  WP SportoweFakty / Na zdjęciu: reprezentacja Polski w futsalu
We wtorek reprezentacja Polski stoczyła zacięty pojedynek ze Słowacją. Ostatecznie padł remis 2:2. Biało-Czerwoni na pewno mieli szansę na to, by ten mecz zwyciężyć. Nic więc dziwnego w tym, że nastroje w kadrze po tym spotkaniu nie są najlepsze.

- Nastroje mieszane. Jest wielki smutek i żal. Wiadomo, że jeszcze dalej jesteśmy w grze, możemy wyjść z tej grupy, ale wtorkowym spotkaniem trochę sobie to utrudniliśmy. Wiemy, jaka jest teraz sytuacja i co musi się dokładnie stać w ostatniej kolejce meczów. Nie jesteśmy już zależni tylko od siebie, także można powiedzieć, że to zadanie jest podwójnie ciężkie - powiedział nam Michał Kałuża, bramkarz reprezentacji Polski.

Remis ze Słowacją to przykry cios dla naszej kadry. - Na pewno jesteśmy lekko rozbici. W przypadku tego pierwszego meczu można było zrzucić na to, że to był premierowy pojedynek w tym turnieju i graliśmy z bardzo mocnym rywalem, który momentami nas dominował, szczególnie w pierwszej połowie - spostrzegł.

ZOBACZ WIDEO: Trudne zadanie dla nowego selekcjonera. Engel wskazuje najważniejsze rzeczy do zrobienia
- Moim zdaniem ten drugi mecz był spokojnie do wygrania. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg spotkania. W drugiej był przestój, znowu głupio stracone dwie bramki, no i znów musieliśmy gonić wynik. Główne uczucie, jakie w nas wszystkich teraz panuje, to wielka złość - podkreślił golkiper.

Wśród komentujących zarówno mecz z Chorwacją (1:3), jak i Słowacją, często przewijało się jedno słowo, czyli "niedosyt". Czy jest ono adekwatne do tego, co czują Biało-Czerwoni?

- Myślę, że niedosyt to dobre słowo. Przynajmniej ja, jak i pewnie większość chłopaków z naszej reprezentacji, nie czuliśmy się zespołem gorszym ani od Słowaków, ani od Chorwatów. Mieliśmy swoje okazje zarówno w pierwszym, jak i w drugim meczu. Nie będę mówił, że zabrakło szczęścia, bo to momentami zbyt banalne, ale jednak gdzieś za mało było tej skuteczności pod bramką rywala - dodał reprezentant Polski.

Największym kłopotem była jednak defensywa. - Przede wszystkim zabrakło jednak lepszej gry w obronie. Nie możemy na takim poziomie tracić takich bramek. Przy stracie 2-3 bramki na takim turnieju, jest bardzo ciężko o komplet punktów. Niedosyt to słowo bardzo adekwatne do obecnej sytuacji - podsumował Michał Kałuża.

Po porażce z Chorwatami i remisie ze Słowacją, Polaków czeka ostatni mecz fazy grupowej. W sobotę o 14:30 zagramy z Rosją, która do tej pory pewnie wygrała dwa spotkania.

Czytaj także:
"Nie było dramatu", ale jest niedosyt. Polaków czeka rzeź na koniec Euro?
Wpis prezesa. Wskazał, jak powstrzymać Putina!


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×