W miniony weekend w PLH został rozegrany mecz na szczycie. Naprzeciwko siebie stanęły ekipy GKS-u Tychy oraz Cracovii Kraków. Lepsi okazali się hokeiści aktualnego mistrza Polski, którzy wygrali pasjonujący pojedynek 3:2. Świetne widowisko przyćmiła jednak brutalna postawa Grzegorza Pasiuta. Zawodnik ekipy przyjezdnych dopuścił się karygodnego faulu na Adamie Bagińskim. Napastnik GKS-u natychmiast został odwieziony do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. - Ja tego faulu nie widziałem z boksu, od tego są sędziowie - mówił lakonicznie po spotkaniu Rudolf Rohacek, szkoleniowiec Cracovii.
Całym zajściem zainteresował się rzecz jasna Wydział Gier i Dyscypliny PZHL. 21 grudnia jego członkowie zbiorą się na specjalnym posiedzeniu, by dogłębnie rozpatrzyć kwestię tego brutalnego faulu. - Obligatoryjnie jest zawieszony na trzy spotkania, po wysłuchaniu stron i obejrzeniu video zdecydujemy o ewentualnych karach - wyjaśnia szef WGiD, Bogdan Terlecki.
Wydział otrzymał już wszelkie potrzebne materiały do analizy zajścia, które miało miejsce w miniony weekend. - Dostaliśmy pismo z Tychów by wszcząć postępowanie wobec faulu Pasiuta. Klub z Tychów dołączył do sprawy nagranie video. Będziemy uważnie przyglądać się tej sprawie i zadecydujemy o ewentualnych karach dla zawodnika Cracovii - dodaje Terlecki.
Rzecz jasna za surową karą dla Pasiuta opowiada się dyrektor GKS-u - Karol Pawlik. - Jesteśmy za tym by zawodnik odpowiedział za swój faul i dostał karę taką, na jaką zasłużył według regulaminu. Nie chcemy, by w hokeju dochodziło do takich sytuacji, przecież chodzi o zdrowie zawodnika - wyjaśnia dyrektor Pawlik.
Faul Pasiuta na Bagińskim trudno nazwać nawet bezmyślnością. Zawodnik Cracovii wykazał się przy tym czynie wielką premedytacją. Wobec hokeistów, którzy dopuszczają się takich zagrań, wydział powinien stosować bardzo surowe kary.