MŚ w hokeju do lat 20 w Gdańsku: Norwegowie potwierdzają swoje aspiracje - relacja z meczu Norwegia - Kazachstan

Zawodnicy Norwegii pokonali Białorusinów 4:2 w meczu Mistrzostw Świata do lat 20 w hokeju na lodzie. Dzięki temu podopieczni Geira Hoffa w ostatnim dniu mistrzostw, będą walczyć o awans do Elity z reprezentacją Włoch.

W tym artykule dowiesz się o:

Już w drugiej minucie meczu, Artyom Ignatenko i Yulian Popovich usiedli na ławce kar. Norwegowie wykorzystali to momentalnie i w 55 sekund strzelili dwie bramki! Najpierw Artjoma Mikushina pokonał Jonas Djupvik Loevlie, a chwilę później na 2:0 podwyższył Andreas Martinsen i Kazachowie musieli się rzucić do odrabiania strat. Miała im w tym pomóc zmiana bramkarza. Bezpośrednio po drugiej bramce dla Norwegii, Mikushina zastąpił Maxim Gryzanov. W 10 minucie Kazachowie mogli doprowadzić do wyrównania. Daulet Kenbayev strzelał z niebieskiej linii, krążek obronił jednak Lars Volden i do końca tercji nie wpadła już żadna bramka.

Druga tercja rozpoczęła się od podwójnej przewagi podopiecznych Valerego Kirichenki. Mimo gry w trójkę, Norwegowie spisywali się znakomicie w obronie i nie dali sobie strzelić kontaktowej bramki. Obie drużyny grały przede wszystkim bardzo konsekwentnie w obronie. Dopiero w 31 minucie Kazachom udało się strzelić kontaktową bramkę. Nursultan Belgibayev podawał zza bramki, a trafił Artyom Ignatenko . Minutę później Konstantin Savenkov wygrał krążek po walce z przeciwnikiem, wjechał pod bramkę, strzelił w długi róg i był już remis!

Kazachowie zdecydowanie przejęli inicjatywę na lodzie. Pomogły im w tym też niewątpliwie kary, które często w niepotrzebny sposób łapali Norwegowie. Zawodnicy z Krainy Fiordów nie stracili jednak już żadnej bramki w tej tercji i na trzecią wyszli ze świeżymi siłami.

Przyniosło to momentalne efekty w postaci bramki. W 69 sekundzie ostatniej części gry, Andreas Stene zagrał krążek w środek tercji i Jonas Oppoyen wcisnął krążek pomiędzy parkanami Gryzanova. W kolejnych minutach atakowali przede wszystkim Norwegowie. W 45 minucie z niebieskiej linii strzelał Daniel Sorvik, a dwie minuty niecelnie w sytuacji sam na sam strzelił Jonas Oppoyen. Na 20 sekund przed końcem meczu, Maxim Gryzanov zjechał z bramki. Przyniosło to odwrotny skutek, gdyż bramkę na sekundę przed syreną, zdobył Scott Winkler, ustalając wynik spotkania na 4:2.

Norwegia - Kazachstan 4:2 (2:0, 0:2, 2:0)

1:0 - Jonas Djupivik Loevlie (Andreas Martinsen, Scott Winkler) 3' PP2

2:0 - Andreas Martinsen (Jonas Djupvik Loevlie, Scott Winkler) 3' PP

2:1 - Artyom Ignatenko (Nursultan Belgibayev) 31'

2:2 - Konstantin Savenkov 32'

3:2 - Jonas Oppoyen (Andreas Stene) 42'

4:2 - Scott Winkler 60'

Składy:

Norwegia: Volden (Holm) - Oksnes, Sorvik, Winkler(2), Lovlie, Martinsen (2) - Bryhnisveen (4), Gundersrud, Csisar, Stene, Oppoyen (2) - Andersen, Vik, Jacobsen (4), Rosseli Olsen (4), Hollstedt - Storm, Sommerseth, Juell, Olden, Erbe.

Kazachstan: Mikushin (Gryzanov) - Astafyev, Metalnikov, Mazula, Kaznacheyev, Savenkov - Mokin (2), Milyukov, Belgibayev, Popovich (2), Ignatenko (2) - Svistunov, Grichshenko(4), Nurek, Petrov, Fedossenko - Ivashin, Kokhan, Kenbayev, Ramazanov (2), Rakhmanov.

Kary: Norwegia - 18 min., Kazachstan - 12 min.

Strzały: 34:36.

Interwencje bramkarzy: 34:30.

Widzów: 100.

Geir Hoff (trener Norwegii): Dzisiaj spotkanie zaczęliśmy znakomicie i po trzech minutach prowadziliśmy 2:0. Zawodnicy chyba pomyśleli, że to będzie łatwy mecz i było to dla nas zgubne. To już czwarty mecz i jeśli w trakcie meczu coś idzie ciężko, to trudno zmienić jego przebieg. Kazachstan też miał jednak zmęczonych zawodników. W trzeciej tercji na szczęście znaleźliśmy dodatkowe pokłady energii i cieszymy się ze zwycięstwa.

Alexander Shimin (II trener Białorusi): Zgadzam się z trenerem Norwegów. To czwarty mecz i mój zespół jest zmęczony. Moi obrońcy są rok-dwa lata młodsi od Norwegów i dlatego szybciej się męczą. Moglibyśmy zagrać lepiej, na początku meczu i w końcówce popełnialiśmy karygodne błędy i to zaważyło. Była chęć i walka psychiczna. Zawodnicy się motywowali do walki. Zabrakło jednak konsekwencji i wypełniania zadań taktycznych. Mamy dwóch równych bramkarzy. Być może ten pierwszy był zbyt zmęczony po meczu z Polską, stąd nieszczęśliwe straty bramek. Jeśli chodzi o najbliższy mecz Polska-Włochy, to my powinniśmy wygrać z Włochami i liczę na Polskę.

Komentarze (0)