Gdy rozgrywki ligowe na chwilę zwolniły i kluby miały tydzień czasu na odpoczynek nie próżnowali kadrowicze. Reprezentacja Polski rozegrała bowiem dwa mecze za wschodnią granicą, gdzie zremisowała 2:2 oraz przegrał 0:2 z Ukrainą. W kadrze znalazło się między innymi kilku jastrzębian w tym wychowanek, Mateusz Danieluk, którego poprosiliśmy o krótką ocenę wyjazdu na Ukrainę. - Czasu na odpoczynek jest rzeczywiście mało. Zawodnicy w klubie mają trochę luźniej, a my jadąc na kadrę musimy dać z siebie nieco więcej i trochę bardziej popracować. Na pewno takie mecze są potrzebne. To jest całkiem inny poziom oraz umiejętności. Trzeba się wtedy podwójnie zmobilizować. Warto jednak grać takie spotkania - wyjaśnił zawodnik.
Po krótkiej odskoczni w postaci wyjazdu na mecze reprezentacji zawodnicy wracają na ligowe tafle. JKH GKS Jastrzębie rozgrywa mecze w grupie silniejszej, gdzie może się zmierzyć z takimi zespołami jak Tychy, Cracovia, Podhale, Zagłębie czy Naprzód Janów. Póki co jastrzębianie plasują się na piątym miejscu w tabeli grupy A, tracąc do czwartego Sosnowca dziesięć punktów oraz mając pięć oczek przewagi nad piątym Janowem, z którym GKS zagra już we wtorek. Jak ocenia obecną pozycję w lidze Mateusz Danieluk? - Dla nas sukcesem jest to, że jesteśmy w tej lepszej szóstce. Takie było główne założenie. Gramy tylko z tymi lepszymi drużynami. To jest dopiero drugi sezon JKH w ekstralidze. Z taką drużyną jak Janów trzeba wygrywać oraz próbować urwać punkty Sosnowcowi. Wtedy można stworzyć przewagę. Nasza drużyna ma w tej chwili predyspozycje na piąte miejsce - ocenił.
Mecze z lepszymi ekipami są na pewno dobrą okazją, by podnosić swój hokejowy warsztat. Konsekwencją gry z takimi zespołami jak Cracovia, Tychy czy Podhale jest fakt, że o zwycięstwa wcale tak łatwo nie jest. Wielu chciałoby zapewne, żeby jastrzębianie częściej zwyciężali z tymi najlepszymi. Wszak w Jastrzębiu jest czwórka dobrych obcokrajowców oraz kilku reprezentantów Polski. Nie mniej jednak druga część zespołu stanowią głównie młodzi wychowankowie, którzy swoje pięć minut w PLH mają jeszcze przed sobą. Czego zatem można wymagać od ekipy znad czeskiej granicy? - Te mecze z lepszymi zespołami są na pewno lepsze dla kibica. Ale nie można też od nas oczekiwać zbyt wiele, tak jak to czasem bywa. Niektórzy może oczekują, że będziemy mieli z takimi drużynami jak Tychy czy Cracovia remisowy bilans czy tez wygrywać nie wiadomo ile. To są drużyny ze sporym stażem. My jesteśmy jeszcze za młodzi, by grać tak jak oni. Niespodzianki jednak mogą się zdarzać - tłumaczy.
Przed hokeistami jeszcze jedna kolejka, która zostanie rozegrana we wtorek. Później zawodnicy będą mogli wreszcie udać się do swoich domów, by w rodzinnym gronie spędzić święta Bożego Narodzenia. Dla większości o ile nie dla wszystkich jest to czas bardzo szczególny. Chwila przerwy od codzienności jest zapewne bardzo ceniona przez sportowców, którzy nieraz przez długi okres muszą przebywać z dala od własnych rodzin. - Bardzo pozytywnie myślę o świętach Bożego Narodzenia. Są to najlepsze ze świąt. Fajnie, że teraz spadł śnieg. Zrobił się odpowiedni klimat. W wigilię mała wyżerka, a później cóż. Spalanie i na lód - mówi.
Mimo świąt i przerwy w ligowych rozgrywkach jastrzębianie nie mają co liczyć na dłuższy odpoczynek. Na lód wrócą bowiem już dzień po świętach, kiedy to podejmując Cracovię nadrobią ligowe zaległości spowodowane występami mistrza Polski w Pucharze Kontynentalnym. - Na pewno spróbujemy z Cracovią powalczyć. Mają bowiem mecze lepsze, ale i też słabsze. Jak się nie będą odbijać ości z karpia to na pewno pokażemy się z dobrej strony - śmieje się zawodnik.
Skoro święta Bożego Narodzenia za pasem nie może się obejść bez życzeń, które w imieniu całego zespołu złożył 23-letni napastnik JKH GKS Jastrzębie. - Kibicom życzę na pewno zdrowia oraz szczęścia. Życzyłbym, abyśmy w przyszłym roku odnosili jeszcze więcej sukcesów na lodzie, a nasza gra bardziej cieszyła kibiców, którzy liczniej i chętniej przychodzili na mecze. No i oczywiście, by ten kryzys się wreszcie skończył - dodał na koniec.