Tragiczne zdarzenie miało miejsce 28 października 2023 roku podczas meczu Nottingham Panthers z Sheffield Steelers. W wyniku niefortunnego zderzenia na lodowisku łyżwa Petgrave'a przecięła gardło Johnsonowi, który zmarł kilka godzin później w szpitalu.
Do wypadku doszło, gdy Adam Johnson, były gracz Pittsburgh Penguins, wjechał z krążkiem w strefę obronną rywala. Matt Petgrave, broniący barw Sheffield, zderzył się z innym zawodnikiem, w wyniku czego jego lewa łyżwa uniosła się i trafiła Johnsona w szyję.
ZOBACZ WIDEO: Nie jedna piłka, ale trzy! Zawodnicy PSG pokazali swoje umiejętności
Mimo szybkiej interwencji medycznej i przetransportowania do szpitala, życia 29-letniego Amerykanina nie udało się uratować. Śledztwo zostało wszczęte natychmiast, a Petgrave został zatrzymany przez policję dwa tygodnie później.
We wtorek prokurator Michael Quinn ogłosił ważną decyzję.
- Po dokładnym dochodzeniu policyjnym i kompleksowej analizie wszystkich dowodów, doszliśmy do wniosku, że nie ma realnych podstaw do skazania za przestępstwo, a zatem nie zostanie wniesione oskarżenie - poinformował, cytowany przez brytyjski "Daily Mail".
Petgrave był wielokrotnie przesłuchiwany. Przebywał na wolności po wpłaceniu kaucji.
Śmierć Johnsona wywołała wstrząs w świecie hokeja. Mecz oglądało na żywo ponad 800 osób, w tym bliscy zawodnika. - To był koszmar, coś nierealnego - mówiła Sky News ciotka Johnsona.
Wydarzenie wywołało także debatę na temat bezpieczeństwa zawodników. W odpowiedzi na tragedię Angielska Federacja Hokeja na lodzie wprowadziła obowiązek noszenia ochraniaczy na szyję przez wszystkich graczy poniżej poziomu Elite League od 2024 roku.
Adam Johnson był uznanym napastnikiem. Po epizodzie w NHL, gdzie rozegrał 13 meczów w barwach Pittsburgh Penguins, występował w ligach europejskich - m.in. w Niemczech i Szwecji - zanim dołączył do Nottingham Panthers. W chwili śmierci mieszkał w Anglii ze swoją narzeczoną i studiował na Loughborough Business School.