W historii mistrzostw świata elity tylko raz zdarzyło się, że hokejowa reprezentacja Francji pokonała reprezentację Finlandii. Miało to miejsce w 2017 roku w Paryżu. W niedzielę w Sztokholmie "Trójkolorowi" byli o krok od osiągnięcia drugiego takiego rezultatu. Jeszcze na 93 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry prowadzili 3:1, ale ostatecznie to Suomi triumfowali po dogrywce 4:3.
Gdy w 51. minucie Tim Bozon zdobył gola, Francja prowadziła 2:1. Finowie dosyć szybko zdecydowali się ściągnąć bramkarza i wprowadzić na lód dodatkowego zawodnika, ale manewr ten zakończył się stratą gola w 58. minucie. Francuzi byli więc bardzo bliscy uzyskania kapitalnego wyniku. Jednak Eeli Tolvanen miał inne plany. Jego trafienia z 59. i 60. minuty doprowadziły do remisu. Potem była dogrywka, w której zwycięską bramkę strzelił Juuso Parssinen.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za wyczyn. I to w wieku 82 lat!
Finlandia wygrała ostatecznie 4:3, ale straciła punkt. Tym samym po dwóch seriach gier ma w dorobku pięć "oczek". Francja wywalczyła w niedzielny wieczór tylko punkt. Gdyby zgarnęła pełną pulę, to zrobiłaby ogromny krok w kierunku utrzymania w elicie.
W duńskim Herning w niedzielny wieczór zwyciężyła reprezentacja Czech. Nasi południowi sąsiedzi skromnie pokonali reprezentację Norwegii 2:1. Wszystkie bramki padły w drugiej tercji. Dla Czechów trafiali Jakub Flek i David Pastrnak. Natomiast dla Skandynawów honorowego gola zdobył Stian Solberg.
Dla broniących tytułu Czechów to drugie zwycięstwo w tegorocznym czempionacie. W sumie na ich koncie jest pięć punktów. Norwegowie po raz drugi w turnieju przegrali 1:2 (wcześniej z Kazachami), dlatego nie zdobyli jeszcze żadnego punktu. Ich głównym celem będzie więc walka o utrzymanie w elicie.
Finlandia - Francja 4:3 po dogrywce (0:0, 1:1, 2:2, 1:0)
(Teravainen 38', Tolvanen 59' i 60', Parssinen 62' - K. Bozon 29', T. Bozon 51', Perret 58')
Norwegia - Czechy 1:2 (0:0, 1:2, 0:0)
(Solberg 29' - Flek 23', Pastrnak 34')