Najważniejsza jest dla nas faza play-off - rozmowa z napastnikiem Zagłębia Sosnowiec, Teddym Da Costą

Dwie bramki Francuza z polskim paszportem, Teddy'ego Da Costy to za mało na pokonanie dobrze dysponowanych po zmianie trenera hokeistów Naprzodu Janów. Zawodnik Zagłębia ze zdobyczy bramkowych był zadowolony, ale do pełni szczęścia jednak czegoś zabrakło.

Bartłomiej Czaja: W piątek porażka z Naprzodem Janów, to już trzecia porażka z rzędu. Czy Zagłębie przechodzi kryzys?

Teddy Da Costa: Kryzys może nie, ale na pewno odczuwamy zmęczenie, gramy teraz co 3 dni i niestety takie mecze też muszą nam się zdarzyć.

To spotkanie w naszym regionie elektryzuję wszystkich fanów tego sportu. Jest to nasza "Święta Wojna". Odczuwasz większą presję podczas takich spotkań?

- Nie przywiązuję do tego aż takiej wagi, faktycznie jest to specyficzne spotkanie dla obu ekip i ich kibiców, ale spotkanie jak wszystkie chcemy po prostu wygrać.

Sytuacja Zagłębia wydaję się być spokojna, macie duża przewagę nad dwoma ostatnimi zespołami i dużą stratę do 3 w tabeli drużyny. Czy w tej sytuacji robią w ogóle na was wrażenie te porażki?

- Nie robią na nas większego wrażenia. Mamy dość spokojną sytuację i teraz możemy pozwolić sobie na rotację składem i próbę nowych zagrań przed play-offami. Tabela jest praktycznie ułożona i należy tylko czekać na tę najważniejszą rundę w sezonie.

Twoja postawa może zadowalać trenera, kolejny udany mecz zakończony dwoma bramkami…

- Bramki na pewno cieszą, ale porażka boli. Wolałbym ten dwie bramki zamienić na trzy punkty dla Sosnowca. Jestem z siebie zadowolony, ale musimy więcej włożyć serca do gry, aby poprawić nasze wyniki.

W dogrywce miałeś pretensję do sędziego o nieodgwizdanie faulu. Byłeś zatrzymywany nieprzepisowo?

- Chciałem przed strzałem ominąć zwodem bramkarza. Od tyłu zahaczyli mnie zawodnicy Janowa i nie wiem, jak sędzia tego nie widział, jak był koło mnie, nie rozumiem zupełnie takiej sytuacji, bo był tam ewidentny faul i mogłem już wtedy zakończyć spotkanie na naszą korzyść.

Czy zaskoczył was Janów? W ostatnich meczach strzelaliście im 9 i 15 bramek, a dziś tylko 3. Co się stało?

- Nie można wszystkich bramek zdobywać łatwo, zdarzają się też trudniejsze spotkania, zwłaszcza jak gramy co trzy dni, to niestety takie spotkania również się przytrafią. Przyjechaliśmy do Janowa z myślą o zwycięstwie, niestety to się nie udało i trzeba grac dalej.

Może skład, który trener Skokan przetasował, nie funkcjonował tak jak powinien, nowe formacje inne ustawienia nie miało to wpływu na wynik?

- Nie, myślę, że to nam nie przeszkadzało. Jesteśmy jednym zespołem i znamy się na tyle, że można pozwolić sobie na próbę gry w różnych ustawieniach.

Nie martwi was trochę ta seria porażek?

- Nie, jesteśmy dobrej myśli i postaramy się o punkty już w następnym meczu.

Jak ocenisz tegoroczne zasady rozgrywania ligi? Dużo się mówi, że jest zbyt wiele meczów "o nic", które nie mają wpływu na rozgrywki…

- Tak to prawda, my teraz mamy dużą stratę do Podhala, ale również bezpieczną przewagę nad Jastrzębiem i te mecze w tej chwili tylko męczą nas. Musimy grać coraz częściej, a tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia dla układu tabeli przed play - offami. Trochę dziwny system, ale co zrobić, trzeba grać.

Ta runda nie była dla Was zbytnio udana: 4 porażki i tylko jedno zwycięstwo. Jakie nastawienie przed ostatnią rundą?

- Chcemy wygrać jak najwięcej spotkań i dobrze przygotować się do play - offów, które zbliżają się wielkimi krokami.

Komentarze (0)