Toronto Maple Leafs wygrali z Philadelphia Flyers 5:2, ale wynik przyćmił groźny uraz Chrisa Taneva. W 49. minucie obrońca, po mocnym ataku od tyłu Matwieja Miczkowa, upadł na lód i przez chwilę nie dawał oznak ruchu (nagranie na samym dole).
Służby medyczne interweniowały natychmiast. Tanev leżał twarzą do lodu, po czym został zniesiony na noszach i przewieziony do szpitala. Podczas wyjazdu z tafli uniósł kciuk do kibiców w Xfinity Mobile Arena.
ZOBACZ WIDEO: Tak wyglądają groby sportowców na warszawskich Powązkach
- To trudne uczucie - przyznał kapitan Toronto Auston Matthews. - On jest tak ważną częścią tej drużyny i wnosi ogrom doświadczenia. Zawsze, gdy wjeżdżają z noszami, to nie jest dobre uczucie. Myślimy o nim, modlimy się za niego i liczymy na najlepsze. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego. Ale nikt nie chce oglądać takich sytuacji - dodał kolega z drużyny Taneva.
Kibiców uspokoił nieco menadżer Toronto. - On może się poruszać i myślę, że wszystko będzie w porządku, ale jest teraz badany, więc wkrótce będziemy wiedzieć więcej - powiedział trener Craig Berube. Dodał, że Tanev może nawet wrócić z zespołem do domu po meczu.
Warto zaznaczyć, że był to pierwszy występ Taneva po czterech meczach przerwy spowodowanej wstrząśnieniem mózgu po tym jak dostał krążkiem w głowę.
W tym sezonie Kanadyjczyk ma dwie asysty w ośmiu występach. W 2024 r. podpisał z Maple Leafs sześcioletni kontrakt wart 27 mln dolarów. W karierze rozegrał 874 meczów w sezonie zasadniczym.