Brąz dla GKS Tychy - relacja z meczu GKS Tychy- Zagłębie Sosnowiec

To nie był cel na ten sezon, ale ze zdobycia brązowych medali po zakończonej rywalizacji cieszyli się w Tychach wszyscy. Zawodnicy odreagowali półfinałową porażkę z Podhalem, a kibice docenili trud i zaangażowanie hokeistów. Tylko smutni z Tychów wyjeżdżali hokeiści Zagłębia, którzy na medal czekają od dwudziestu lat.

Szymon Turek
Szymon Turek

Od początku meczu zdecydowaną przewagę mieli gospodarze. Po kilku nieudanych próbach pokonania Tomasza Rajskiego, sposób na bramkarza Zagłębia znalazł Ladislav Paciga. Czech ładnym zwodem położył go na lodzie i spokojnie umieścił krążek w bramce. Tyszanie nie zwalniali tempa i pod bramką gości co rusz się kotłowało. Najlepszą okazje zmarnował Michał Woźnica, gdy po podaniu Adama Bagińskiego miał pustą bramkę, ale skrzydłowy trzeciej formacji GKS-u tego dnia miał rozregulowany celownik i nie trafił.

Druga bramka dla tyszan padła w najmniej spodziewanym momencie. Gdy Robin Bacul odsiadywał karę dwóch minut, senną próbę rozgrywania hokejowego zamka przez zawodników gości przerwał Adam Bagiński. Pognał na bramkę Rajskiego i mimo iż mógł znowu podawać do Michała Woźnicy, tym razem bez zastanowienia wystrzelił z nadgarstka i było 2:0 dla GKS-u.

Początek drugiej tercji gospodarze zagrali z werwą i ambicją, jak gdyby grali o tytuł mistrza Polski. Po starciach z zawodnikami GKS-u jak muchy padali najpierw Andrzej Banaszczak, a następnie Piotr Sarnik. Sędzia jednak nie widział przewinień, a za chwilę w tercji rywali krążek zawodnikowi z Sosnowca wyszarpał Michał Kotlorz i bez zastanowienia huknął w okienko bramki Zagłębia. Obrońca GKS-u w pierwszej tercji dwa razy próbował pokonać Tomasza Rajskiego, ale udało mu się dopiero za trzecim razem.

Gdy w 38. minucie Vladimir Luka sprytnie zmienił lot krążka po strzale Banaszczaka, zrobiło się już tylko 1:3. Sosnowiczanie w poprzednich dwóch meczach u siebie odrabiali straty trzech i dwóch bramek do GKS-u i tym razem też mieli na to ochotę. W trzeciej tercji nacisnęli gospodarzy i tym razem ręce pełne pracy miał Arkadiusz Sobecki. Nie pomagali mu koledzy z drużyny, którzy za głupie faule osłabiali swój zespół i goście przez długie minuty grali z przewagą. Nic nie wskórali, wściekał się Vladimir Luka, który po kolejnej udanej interwencji Sobeckiego testował wytrzymałość swojego kija.

W końcówce wreszcie bramkę dla Zagłębia zdobył Teddy da Costa, który znakomicie wymanewrował tyską obronę i po kapitalnym zwodzie ze spokojem umieścił krążek w bramce. Na więcej jednak gości nie było już stać i brązowe medale po końcowym gwizdku mogli odebrać hokeiści GKS-u. To nie złoto, o którym wszyscy w Tychach marzyli, ale nikt nie wybrzydzał. Przy głośnych jak za finałowych czasów śpiewach kibiców zawodnicy GKS-u zrobili rundkę z Pucharem i bawili się razem z publicznością.

GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 3:2 (2:0, 1:1, 0:1)
1:0 - Ladislav Paciga (Adrian Parzyszek, Łukasz Mejka) 4'
2:0 - Adam Bagiński 19'
3:0 - Michał Kotlorz 23'
3:1 - Vladimir Luka (Andrzej Banaszczak, Teddy Da Costa) 38'
3:2 - Teddy Da Costa (David Galvas, Martin Opatovsky) 56'

Składy:
GKS: Sobecki - Kotlorz, Mejka, Bacul, Parzyszek, Paciga - Majkowski, Proszkiewicz, Wołkowicz, Garbocz, Witecki - Gonera, Matla, Bagiński, Krzak, Woźnica - Matczak, Galant, Maćkowiak.

Zagłębie: Rajski - Banaszczak, Galvas, Luka, T.Da Costa, Bernat - Kuc, Gabryś, Jaros, G.Da Costa, Opatovsky - Duszak, Dronia, Sarnik, Zachariasz, Różański - Ślusarczyk, Koszarek, M.Kozłowski.

Kary: GKS - 14 minut, Zagłębie - 20 minut.

Widzów: 1500.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×